Tymczasem gospodarka znalazła się na krawędzi załamania. Jedyny ratunek władze upatrywały w podwyżce cen. Z kilku wariantów wybrano najbardziej radykalny, zakładający przeprowadzenie jej jednorazowo, z drastycznym wzrostem kosztów utrzymania (cukier miał podrożeć o 100 proc., mięso o 69 proc.). Kilka tygodni przed planowaną podwyżką rozpoczęto przygotowania – zmobilizowano siły MO i SB, na specjalne „ćwiczenia wojskowe” powołano kilka tysięcy potencjalnych opozycjonistów.
W piątek 24 czerwca 1976 r. założenia zmiany systemu cen przedstawił w sejmie premier Jaroszewicz. Irytację społeczeństwa wzbudził fakt, iż na rzekome „konsultacje społeczne”, które zapowiadał premier, pozostawał jeden dzień roboczy – sobota (podwyżkę zamierzano wprowadzić od poniedziałku). Ponadto szybko rozeszła się wieść, że nowe cenniki są już wydrukowane i trwa proces przekazywania ich do sklepów, co potwierdzało, iż „konsultacje” są fikcją. Oburzenie wywołały także założenia systemu rekompensat. Miały one zostać przyznane proporcjonalnie do zarobków, a więc najwyższe dostaliby najlepiej zarabiający.
Czerwiec 1976 w Radomiu.
W tej sytuacji doszło do spontanicznych „konsultacji społecznych”. Od rana 25 czerwca w całym kraju wybuchały strajki. Największe znaczenie miały protesty w Płocku, Ursusie i Radomiu. W pierwszym z tych miast tłum wybił okna w budynku KW PZPR, w Radomiu analogiczny gmach spalono, doszło do walk ulicznych z ZOMO. W Ursusie robotnicy sparaliżowali ruch na międzynarodowej magistrali kolejowej. Liczba strajków zwiększała się z godziny na godzinę. Władze zdecydowały się więc na bezprecedensowe ustępstwo wobec społeczeństwa – premier Jaroszewicz ogłosił, iż planowana podwyżka cen zostaje odwołana.
Płonący gmach KW PZPR w Radomiu.
Swoją porażkę władze powetowały sobie, organizując masowe represje wobec uczestników protestu. Już 25 czerwca wielu aresztowanych demonstrantów bestialsko pobito, organizując im tak zwane ścieżki zdrowia. Tysiące osób zwolniono z pracy z „wilczym biletem” (nie mogły one później znaleźć innego zatrudnienia). Rozpętano wściekłą kampanię propagandową skierowaną przeciw „warchołom z Radomia i Ursusa”. Jej założenia krótko opisał sam Gierek: „[Trzeba im] powiedzieć, jak my ich nienawidzimy, jacy to są łajdacy”. W całym kraju organizowano setki wieców, podczas których dokonywano rytualnego potępienia demonstrantów i wyrażano poparcie dla I sekretarza KC PZPR. Wkrótce rozpoczęły się procesy uczestników protestów, zapadały w nich wyroki sięgające 10 lat więzienia.
Tym razem władze nie użyły broni, dwóch mężczyzn zginęło w Radomiu wskutek nieszczęśliwego wypadku przy budowie barykady. Kilka dni później śmiertelnie pobito Jana Brożynę, w sierpniu zaś zmarł ks. Roman Kotlarz , 25 czerwca błogosławiący pochód robotników w Radomiu, kilkakrotnie ciężko pobity przez „nieznanych sprawców”.
Skala represji wywołała natychmiastowy odruch solidarności. Wiele środowisk i osób starało się udzielić pomocy prześladowanym. Wyróżniały się wśród nich grupy związane z rodzącą się opozycją, na przykład harcerze z warszawskiej „Czarnej Jedynki”, jednej z niewielu drużyn, w której kultywowano tradycyjny model wychowania harcerskiego. Na korytarzach sądów, w których toczyły się procesy demonstrantów, nawiązywano kontakty i wymieniano się informacjami.
Szybko pojawił się pomysł, by spontanicznej akcji pomocy nadać charakter zorganizowany. 23 września 1976 r. czternaście osób powołało Komitet Obrony Robotników, który stał się najważniejszą organizacją opozycyjną drugiej połowy lat siedemdziesiątych. W kolejnych miesiącach do Komitetu przyjęto dalsze osoby, miał on też setki współpracowników w całym kraju. Podstawowym zadaniem w pierwszym okresie działalności było udzielanie pomocy materialnej represjonowanym i ich rodzinom, a także zapewnienie adwokatów dla sądzonych uczestników robotniczego protestu. Ważny element stanowiła też działalność informacyjna. KOR regularnie ogłaszał swój „Komunikat”, wydawano również „Biuletyn Informacyjny”. Zawierały one głównie informacje o bieżących działaniach KOR, represjach władz itp. Z czasem doszło do ich połączenia.
PRL, 23 września 1976 r.">Apel do społeczeństwa i władz PRL, 23 września 1976 r.
Wśród członków KOR znalazło się zarówno grono wybitnych postaci życia publicznego, swym autorytetem uwiarygodniających i chroniących prowadzoną działalność (m.in. pisarz Jerzy Andrzejewski, aktorka Halina Mikołajska, ekonomista prof. Edward Lipiński, kapelan AK ks. Jan Zieja), jak i grupa młodszych opozycjonistów, zajmująca się prowadzeniem bieżących działań (m.in. Jacek Kuroń, Jan Józef Lipski , Antoni Macierewicz). Komitet Obrony Robotników zapoczątkował nową formułę aktywności opozycyjnej, prowadzonej w sposób jawny. Jego działacze podawali do wiadomości publicznej swoje nazwiska i adresy, starali się działać w granicach obowiązującego prawa. Ten model działalności powielany był przez wszystkie grupy powstałe do końca dziesięciolecia.
KOR skupił tylko część ówczesnych środowisk opozycyjnych. Poza nim znalazła się m.in. grupa związana z wydawanym od jesieni 1976 r. konspiracyjnym pismem „U Progu”, nawiązująca do idei niepodległościowej. Początkowo prowadzono rozmowy o stworzeniu z KOR wspólnej organizacji, ostatecznie jednak 25 marca 1977 r. powołano Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, w którego składzie znalazło się tylko kilku członków Komitetu. ROPCiO nie miał formalnej struktury (uczestnikami mogły być wszystkie chętne osoby), jego rzecznikami byli Andrzej Czuma i Leszek Moczulski. Organem prasowym grupy była „Opinia”, wydawano też inne pisma. Starano się prowadzić szeroko zakrojoną działalność, m.in. powołując Punkty Konsultacyjno-Informacyjne, do których mogli się zgłaszać obywatele potrzebujący pomocy lub osoby zainteresowane działalnością opozycji.
7 maja 1977 r. w Krakowie znaleziono ciało studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, współpracownika KOR Stanisława Pyjasa . Rychło okazało się, że wszystkie poszlaki wskazują na to, iż został zabity z inspiracji SB. Grono przyjaciół studenta uznało, iż nie mogą w tej sytuacji milczeć, konieczne są działania. Do Krakowa udała się też celem zbadania sprawy grupa członków i współpracowników KOR, zostali oni w większości aresztowani. Do krakowskich studentów skierowano apel o bojkot rozpoczynających się właśnie dorocznych juwenaliów. W całym kraju pojawiały się klepsydry informujące o śmierci Pyjasa, studenci zamawiali msze w jego intencji.
15 maja 1977 r. zorganizowano żałobny „czarny marsz”. Kilka tysięcy ubranych na czarno osób przeszło ulicami Krakowa. Tego samego dnia ogłoszono powstanie Studenckiego Komitetu Solidarności, kolejnej organizacji opozycyjnej. Jesienią SKS powstały także w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i we Wrocławiu, a w maju 1978 r. powołano analogiczny komitet w Szczecinie. SKS organizowały działalność samokształceniową, broniły studentów przed władzami, wydawały własne pisma.
Spośród dziesiątków zatrzymanych w tym czasie osób władze pozostawiły w areszcie jedenastu członków i współpracowników KOR. Wszczęto intensywne śledztwo, które miało doprowadzić do postawienia ich przed sądem (m.in. pod zarzutem współpracy z wrogimi „ośrodkami dywersji ideologicznej”). W obronie więzionych w kościele św. Marcina w Warszawie zorganizowano głodówkę, w której wzięło udział kilkanaście osób. Pojawiały się także liczne listy i petycje z żądaniem zwolnienia aresztowanych.
„Czarny marsz” po śmierci Stanisława Pyjasa.
Ostatecznie władze zrezygnowały z planowanego procesu i w lipcu ogłoszono amnestię. W jej efekcie zwolniono nie tylko korowców, ale także pozostałych więzionych po Czerwcu robotników (innych amnestionowano już wcześniej). Decyzja władz wynikała z obawy zarówno przed dalszymi protestami, jak i przed reakcją opinii światowej, która mogła utrudnić zaciąganie kolejnych kredytów przez PRL. Po chwilowym zaostrzeniu kursu powrócono więc do proklamowanej wcześniej „taktyki nękania przeciwnika” .
Amnestia sprawiła, że KOR musiał zmienić dotychczasową formułę działalności. Pod koniec września przekształcono go w Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”, który stawiał przed sobą znacznie szersze zadania niż tylko pomoc represjonowanym. Planowano, iż KSS „KOR” stanie się bazą dla szerokiej aktywności opozycyjnej w różnych kręgach społecznych.
Jesienią 1977 r. narodził się ruch Uniwersytetu Latającego. Nazwa nawiązywała do XIX-wiecznej tradycji tajnego nauczania w zaborze rosyjskim. W prywatnych mieszkaniach organizowano wykłady i seminaria, podczas których omawiano zakazane lub fałszowane w oficjalnym obiegu zagadnienia z zakresu historii najnowszej, ekonomii, socjologii itp. 22 stycznia 1978 r. powołano do życia, również odwołując się do historycznej nazwy, Towarzystwo Kursów Naukowych, z zadaniem koordynacji i rozwijania ruchu samokształceniowego. Z czasem działalność ta została sparaliżowana przez bojówki organizowane z członków SZSP przez władze.
Intensywnie rozwijała się niezależna działalność wydawnicza. Powstawały nowe pisma, do końca dziesięciolecia ukazało się kilkadziesiąt tytułów. Były wśród nich, oprócz organów poszczególnych grup opozycyjnych, także pisma literackie („Zapis”, „Puls”), katolickie („Spotkania”), skierowane do robotników („Robotnik”, „Ruch Związkowy”) czy chłopów („Gospodarz”, „Placówka”). W 1979 r. rozpoczęto wydawanie „Ucznia Polskiego”, redagowanego przez warszawskich licealistów.
W 1977 r. zaczęto publikować także książki. Szybko największym podziemnym wydawnictwem stała się Niezależna Oficyna Wydawnicza „NOW-a”. Jednym z jej najbardziej spektakularnych sukcesów było opublikowanie Czarnej księgi cenzury PRL (równolegle ukazała się ona na emigracji). Książka ta zawierała fragmenty dokumentów cenzury, przepisane i wywiezione za granicę przez cenzora Tomasza Strzyżewskiego. Demaskowały one zakłamaną rzeczywistość PRL, w której prasa nie tylko nie mogła pisać prawdy o życiu politycznym czy prawdziwym stanie gospodarki, lecz także np. podawać statystyki wypadków drogowych i pożarów.
Odezwa do Narodu Polskiego w 60. rocznicę odzyskania niepodległości
W lutym 1978 r. Kazimierz Świtoń zainicjował powstanie w Katowicach pierwszego Komitetu Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych. Kolejny powstał pod koniec kwietnia w Gdańsku, powołali go Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski i Antoni Sokołowski (wkrótce zmuszony przez SB do wycofania się). Komitet ten rozwinął szeroką działalność, wydawano własne pismo („Robotnik Wybrzeża”), podejmowano próby tworzenia struktur w zakładach pracy. Z działalnością WZZ Wybrzeża związani byli m.in. Bogdan Borusewicz, Andrzej Kołodziej, Anna Walentynowicz i Lech Wałęsa. W październiku 1979 r. powstał trzeci Komitet Założycielski WZZ Pomorza Zachodniego. W tym samym roku opublikowano Kartę Praw Robotniczych, jej kilkudziesięciu sygnatariuszy domagało się m.in. prawa do strajku i powołania niezależnych związków zawodowych.
Latem 1978 r. utworzono kilka Tymczasowych Komitetów Samoobrony Chłopskiej. Starały się one reprezentować interesy rolników indywidualnych, od lat stawianych przez władze PRL w pozycji obywateli drugiej kategorii. Prowadzenie działalności opozycyjnej na wsi było szczególnie utrudnione. Głównym oparciem dla niej pozostawał Kościół. Działalność opozycyjną w środowiskach wiejskich wspierał m.in. ks. Czesław Sadłowski, proboszcz w Zbroszy Dużej.
W 1978 r. doszło w ROPCiO do rozłamu pomiędzy zwolennikami obu rzeczników. Sympatycy Czumy pozostali przy starej nazwie, natomiast zwolennicy Moczulskiego z czasem zaczęli tworzyć nowe struktury. W lipcu 1979 r. powstał Ruch Młodej Polski, założony przez młodych opozycjonistów skupionych wokół pisma „Bratniak” (m.in. Jacek Bartyzel, Aleksander Hall, Marek Jurek, Marian Piłka). RMP jako jedyne wówczas ugrupowanie starał się prowadzić dyskusję ideową, odwołując się do tradycji nurtów politycznych II Rzeczypospolitej. 1 września 1979 r. powołano pierwszą od lat opozycyjną partię polityczną, Konfederację Polski Niepodległej. Na czele KPN stanął Moczulski, głównym organem grupy była „Droga”. KPN otwarcie stawiał kwestię odsunięcia PZPR od władzy i odzyskania przez Polskę niepodległości.
Ruchy opozycyjne powstawały w tym czasie nie tylko w Polsce. Proces ten ułatwiały nadzieje związane z podpisaniem 1 sierpnia 1975 r. Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Miał on m.in. gwarantować przestrzeganie we wszystkich państwach europejskich praw człowieka i obywatela. Państwa komunistyczne poprzestały jednak tylko na ratyfikowaniu odpowiednich konwencji międzynarodowych, w praktyce nadal łamiąc podstawowe prawa człowieka.
Stosunkowo najsilniejsza opozycja powstała w Czechosłowacji. Jej głównym elementem była powołana w styczniu 1977 r. Karta 77, pozbawiony formalnych struktur (poza funkcją rzeczników, pełnił ją m.in. Vaclav Havel) ruch na rzecz przestrzegania praw człowieka. W 1978 r. w obliczu nasilających się represji założono Komitet Obrony Niesprawiedliwie Prześladowanych (Výbor na obranu nespravedlivě stíhaných, VONS).
Opozycję czechosłowacką i polską połączyły więzy przyjaźni i współpracy. Latem 1978 r. doszło do dwu niezwykłych w dziejach bloku sowieckiego spotkań opozycjonistów z PRL i CSRS. Wykorzystano do tego biegnący grzbietem Karkonoszy szlak, dostępny dla obywateli obu państw, noszący notabene nazwę Drogi Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej. Trzecie spotkanie uniemożliwiła skoordynowana akcja aparatu bezpieczeństwa obu państw.
Kiedy w 1979 r. aresztowano działaczy VONS i wytoczono im proces, polscy opozycjoniści zorganizowali wiele akcji solidarnościowych. Najważniejszą z nich była podjęta w październiku głodówka w kościele św. Krzyża w Warszawie.
16 października 1978 r. w całej Polsce rozbrzmiały dzwony kościołów. Obwieszczano w ten sposób radosną nowinę – arcybiskup metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła został nowym papieżem, przyjmując imię Jana Pawła II. Wydarzenie to stało się nie tylko powodem wielkiej radości dla społeczeństwa polskiego, lecz wzbudziło także ogromne nadzieje.
Początkowo władze PRL wpadły w panikę. Obawiano się, iż wybór nowego papieża oznaczać będzie dla nich poważne kłopoty. Ostatecznie pocieszono się ukutą naprędce maksymą, która głosiła, iż lepiej, aby kard. Wojtyła został papieżem w Watykanie niż prymasem w Warszawie. W rzeczywistości wybór Jana Pawła II oznaczał dla władz nie tylko poważne kłopoty w polityce wewnętrznej, lecz także klęskę prowadzonej od lat swoistej gry dyplomatycznej z Watykanem.
Swoją energię przywódcy PZPR skierowali w kolejnych miesiącach na przekonanie Episkopatu do przesunięcia daty papieskiej pielgrzymki do ojczyzny, do której w obawie przed społeczną reakcją nie mogli nie dopuścić. Jan Paweł II pragnął przyjechać na uroczystości związane z 900. rocznicą męczeńskiej śmierci biskupa Stanisława. Dla komunistów św. Stanisław był symbolem konfliktu między państwem a Kościołem, wszak zamordował go król Bolesław Śmiały. Rodziło to niebezpieczne dla władz skojarzenia. W toku negocjacji komuniści używali wszelkich wybiegów, by skłonić Episkopat do zgody na inny termin, przekonywali nawet biskupów argumentami natury teologicznej, odwołując się do wyższości kultu maryjnego nad kultem świętych.
Ostatecznie zawarto kompromis i pielgrzymka odbyła się w czerwcu 1979 r. Jana Pawła II Polacy powitali z entuzjazmem i ogromnymi nadziejami. Już pierwszego dnia podczas mszy na pl. Zwycięstwa w Warszawie padły historyczne słowa proroczej modlitwy: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”.
I pielgrzymka Jana Pawła II
Fragment homilii Jana Pawła II
Władze starały się uczynić wszystko dla zminimalizowania skutków pielgrzymki. W trakcie telewizyjnych transmisji z tłumów wiernych wybierano osoby starsze i duchowne, by wywołać u widzów odpowiednie wrażenie. Wysiłki te były jednak daremne, a w pełni efekty wizyty Ojca Świętego ukazały się latem następnego roku.
Tymczasem pogłębiał się kryzys gospodarczy. W sklepach brakowało już wszystkiego, codziennością stawały się wyłączenia prądu, fabryki coraz częściej wstrzymywały produkcję z powodu kłopotów z zaopatrzeniem w surowce i podzespoły. W pełni niewydolność systemu ujawniła się podczas tak zwanej zimy stulecia w styczniu 1979 r. Obfite opady śniegu sparaliżowały cały kraj. Popularny żart na pytanie „Jaka jest temperatura zamarzania socjalizmu?” odpowiadał „Minus pięć stopni”.
Napięta atmosfera sprawiła, że popularność zyskiwały różnorodne plotki i pogłoski. Wiele spekulacji wywołał na przykład wybuch gazu w rotundzie PKO w Warszawie w lutym 1979 r., w którym zginęło 49 osób. Sądzono, iż mógł on być efektem działalności terrorystów lub wewnętrznych porachunków w aparacie władzy.
Życie codzienne stawało się nie do zniesienia, coraz więcej czasu spędzano w kolejkach. Brakowało nie tylko żywności, ale także podstawowych leków. Również i w tej sytuacji ratunkiem bywał humor. Jeden z popularniejszych dowcipów głosił, iż „rok 1979 był Rokiem Izy, ponieważ trzeba było stać i za chlebem, i za masłem. Rok 1980 będzie zaś Rokiem Ani, ponieważ nie będzie ani chleba, ani masła”.
Gierek próbował ratować sytuację przez zmiany personalne. W lutym 1980 r. podczas kolejnego zjazdu PZPR skrytykowano premiera Jaroszewicza, a wkrótce potem jego miejsce zajął Edward Babiuch. Były to jednak działania pozorowane, nieniosące za sobą realnych zmian. Wiosną przeprowadzono kolejne „wybory” do fasadowego Sejmu PRL.
Władze próbowały sobie poradzić z sytuacją także przez zaostrzenie represji. Kilku działaczy opozycji skazano pod spreparowanymi zarzutami natury kryminalnej, m.in. pod zarzutem kradzieży powielacza aresztowano współzałożyciela „NOW-ej” Mirosława Chojeckiego. Na znak solidarności z nimi w maju 1980 r. działacze KOR zorganizowali głodówkę w Podkowie Leśnej.
Latem 1980 r. społeczeństwo polskie znajdowało się u progu buntu, brakowało tylko iskry, która roznieci płomień.
Pomożecie?
Gospodarka
© 2015 Biuro Edukacji Publicznej IPN. Wszystkie prawa zastrzeżone. Autorzy publikacji: Adam Dziurok, Marek Gałęzowski, Łukasz Kamiński, Filip Musiał Koordynator projektu: Tomasz Ginter (tomasz.ginter@ipn.gov.pl) |
Potrzebujeszwersjidrukowanej? |
Ścieżka zdrowia – rodzaj tortury stosowanej w okresie PRL. Polegał na zmuszaniu więźniów lub aresztantów do przebiegnięcia pomiędzy dwoma szeregami funkcjonariuszy (milicjanci, strażnicy więzienni) uzbrojonych w pałki lub pęki kluczy. Zadawali oni liczne ciosy, niejednokrotnie powodując utratę przytomności i trwały uszczerbek na zdrowiu.
Robotniczy protest przeciwko wygórowanym podwyżkom, który był wyrazem postawy niemal całego społeczeństwa, pociągnął za sobą brutalne prześladowania. W Ursusie, Radomiu i innych miastach bito, kopano i masowo aresztowano demonstrantów. Najszerszy zasięg miało wyrzucanie z pracy, co obok aresztowań szczególnie uderzyło w rodziny represjonowanych... Stosowanie represji z reguły związane było z łamaniem prawa przez organa władzy. [...]. Nie cofnięto się przed wymuszaniem przemocą zeznań. Postępowanie takie nie jest niestety u nas nowością. [...] Od dawna jednak represje nie były tak brutalne i masowe jak ostatnio. Po raz pierwszy od wielu lat aresztowaniom i przesłuchiwaniom towarzyszył terror fizyczny. [...] Społeczeństwo bowiem nie ma innych metod obrony przed bezprawiem jak solidarność i wzajemna pomoc.
Dlatego niżej podpisani zawiązują Komitet Obrony Robotników w celu zainicjowania wszechstronnych form obrony i pomocy. Niezbędna jest pomoc prawna, finansowa i lekarska. Nie mniej istotna jest pełna informacja o prześladowaniach. Jesteśmy przekonani, że jedynie publiczne ujawnianie poczynań władzy może być skuteczną obroną. Dlatego m.in. prosimy wszystkich, którzy podlegali prześladowaniom lub wiedzą o nich, o przekazywanie członkom Komitetu wiadomości na ten temat. [...] Gdziekolwiek w kraju są represjonowani, obowiązkiem społeczeństwa jest organizowanie się w celu ich obrony. W każdym środowisku, w każdym zakładzie pracy powinni znaleźć się ludzie odważni inicjujący zbiorowe formy pomocy.
Zastosowane wobec robotników represje stanowią naruszenie podstawowych praw człowieka uznanych zarówno w prawie międzynarodowym, jak i obowiązujących w polskim prawodawstwie: prawo do pracy, strajku, prawo do swobodnego wyrażania własnych przekonań, prawo do udziału w zebraniach i demonstracjach. Dlatego Komitet domaga się amnestii dla skazanych i aresztowanych i przywrócenia wszystkim represjonowanym pracy – solidaryzując się w tych żądaniach z uchwałą konferencji Episkopatu z dnia 9 września. Komitet wzywa społeczeństwo do poparcia tych żądań. Jesteśmy jak najgłębiej przekonani, iż powołując Komitet Obrony Robotników do życia oraz działania – spełniamy obowiązek ludzki i patriotyczny, służąc dobrej sprawie Ojczyzny, Narodu, Człowieka. Komitet Obrony Robotników – ofiar represji w związku z wydarzeniami 25 czerwca 1976 – Jerzy Andrzejewski, Stanisław Barańczak, Ludwik Cohn, Jacek Kuroń, Edward Lipiński, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz, Piotr Naimski, Antoni Pajdak, Józef Rybicki, Aniela Steinsbergowa, Adam Szczypiorski, ks. Jan Zieja, Wojciech Ziembiński
Źródło: Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, s. 30–31.
Jan Józef Lipski (1926–1991). W czasie II wojny światowej członek Szarych Szeregów i Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego. Od jesieni 1956 r. był członkiem redakcji „Po Prostu”, zaangażował się w prace Klubu Krzywego Koła, w którym pełnił kolejno funkcje prezesa, sekretarza i wiceprezesa. W 1964 r. współinicjator Listu 34, zbierał pod nim podpisy, następnie zaangażował się w organizowanie pomocy dla osób prześladowanych z powodów politycznych i ich rodzin. Wraz z innymi osobami z kręgów opozycyjnych włączył się w prace reaktywowanej w konspiracji loży wolnomularskiej „Kopernik”. Jeden z czołowych organizatorów pomocy dla represjonowanych uczestników Czerwca ’76,współzałożyciel i jeden z najważniejszych członków Komitetu Obrony Robotników. W maju 1977 r. aresztowany, został zwolniony po kilku tygodniach ze względu na stan zdrowia. Współzałożyciel Towarzystwa Kursów Naukowych. Podczas pobytu w Londynie, związanego z leczeniem ciężkiej choroby serca, nawiązał liczne kontakty z polskim wychodźstwem. Prezydent Raczyński zaproponował mu objęcie po nim urzędu, jednakże Lipski odmówił. Działacz NSZZ „Solidarność”, członek Zarządu Regionu Mazowsze, delegat na I Krajowy Zjazd Delegatów. Po wprowadzeniu stanu wojennego uczestnik strajku w Zakładach Mechanicznych „Ursus”, aresztowany. Ze względu na konieczność leczenia w czerwcu 1982 r. wyjechał do Londynu, gdzie napisał historię KOR. W 1987 r. był współinicjatorem reaktywowania Polskiej Partii Socjalistycznej, przewodniczył Radzie Naczelnej tej partii. Członek Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. W 1989 r. kandydat na senatora z listy Komitetu Obywatelskiego z okręgu radomskiego, gdzie jego osoba wzbudziła ze względu na lewicowe przekonania spore kontrowersje. Ostatecznie zwyciężył w drugiej turze wyborów.
Andrzej Czuma (ur. 1938). Pochodzi z niezwykle zasłużonej, patriotycznej rodziny. Jego ojciec Ignacy był profesorem prawa, wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, posłem na Sejm II RP, więźniem gestapo i UB, stryj Walerian zaś generałem Wojska Polskiego, w czasie wojny 1939 r. dowodził obroną Warszawy. W 1965 r. był jednym z głównych założycieli organizacji „Ruch”, otwarcie deklarującej potrzebę odzyskania przez Polskę niepodległości. W wyniku zdrady organizacja została zdekonspirowana, a jej członkowie aresztowani w czerwcu 1970 r., tuż przed planowaną akcją podpalenia Muzeum Lenina w Poroninie. W październiku 1971 r. zapadły wyroki w procesie przywódców organizacji, Czuma został skazany na 7 lat więzienia, a jego brat Benedykt otrzymał wyrok 6 lat. W ich obronie wystosowano wiele apeli. Po zwolnieniu jesienią 1974 r. Czuma nie zaprzestał działalności opozycyjnej. Był jednym z głównych organizatorów Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela oraz jego pierwszym (wraz z Leszkiem Moczulskim) rzecznikiem. Wchodził w skład redakcji niezależnego pisma „Opinia”. Po rozłamie w ROPCiO stanął na czele jednej z dwu frakcji. Po powstaniu NSZZ „Solidarność” został doradcą Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, redaktorem „Wiadomości Katowickich”. W stanie wojennym internowany, zwolniony jako jeden z ostatnich 23 grudnia 1982 r. W 1986 r. zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych. Pracował jako robotnik, następnie we własnej rozgłośni radiowej. Od grudnia 2006 r. poseł na sejm, w 2009 r. był ministrem sprawiedliwości. Jego brat Benedykt (ur. 1941) był działaczem „Ruchu”, ROPCiO i „Solidarności”, dwukrotnie więzionym, Hubert (ur. 1930) jest jezuitą, znanym duszpasterzem akademickim, opiekunem duchowym wielu środowisk opozycyjnych w latach PRL, Łukasz (ur. 1935) zaś jest profesorem ekonomii, wieloletnim wykładowcą KUL.
Stanisław Pyjas (1953–1977) – student filologii polskiej i filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim, współpracownik Komitetu Obrony Robotników. Urodził się w Żywcu, mieszkał w pobliskich Gilowicach. Już w trakcie nauki w liceum zaczął pisać wiersze. Wkrótce po podjęciu studiów na UJ (1973) związał się z grupą niezależnie myślącej młodzieży, wraz z którą zaangażował się w pierwsze protesty, a następnie podjął współpracę z KOR. Do jego najbliższych przyjaciół należeli Bronisław Wildstein, który do dziś walczy o poznanie prawdy o śmierci przyjaciela, i Lesław Maleszka, po latach zdemaskowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa ps. „Ketman”, donoszący nawet po śmierci przyjaciela. Wiosną 1977 r. studenci zaczęli otrzymywać podłe anonimy, spreparowane przez SB, oczerniające Pyjasa. Ten postanowił nie ignorować sprawy i zgłosił ją do prokuratury. Oczywiście w tamtych czasach była to raczej forma manifestacji, nikt nie liczył na rzetelne zbadanie sprawy przez podporządkowanych władzy prokuratorów. 7 maja 1977 r. ciało Stanisława Pyjasa znaleziono w klatce schodowej kamienicy przy ul. Szewskiej 7 w Krakowie. Mimo iż władze ogłosiły, że był to nieszczęśliwy wypadek, szybko okazało się, iż wszystko wskazuje na morderstwo. Do dziś nie udało się ustalić jego sprawców, jednak nie ulega wątpliwości, że inspirowała je SB. Przyjaciele zamordowanego zaapelowali do studentów UJ o bojkot rozpoczynających się właśnie juwenaliów i udział w milczącym „czarnym marszu”. 15 maja 1977 r. ogłoszono powstanie Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie, kolejne powstały w innych miastach. Latem 1977 r. w niewyjaśnionych okolicznościach zginął student fizyki Stanisław Pietraszko, jedyny świadek, który mógł naprowadzić na ślad sprawców zbrodni. Historię przyjaźni Pyjasa, Maleszki i Wildsteina przedstawiono w filmie dokumentalnym Trzech kumpli, warto również zobaczyć film Krzysztofa Krauzego Gry uliczne, oparty na motywach biografii Pyjasa.
Taktyka nękania przeciwnika – przyjęta przez władze w drugiej połowie lat siedemdziesiątych metoda walki z opozycją, polegająca na unikaniu procesów sądowych i próbach zniechęcenia opozycjonistów do kontynuowania działalności poprzez liczne szykany (nieustanne zatrzymywanie na 48 godzin, zwolnienie z pracy, pomówienia itd.). Działania te miały czasem dramatyczne konsekwencje – najbardziej znaną była próba samobójcza członkini KOR, wybitnej aktorki Haliny Mikołajskiej.
Ramka – urządzenie do druku w technice sitodruku. Dzięki prostocie wykonania i obsługi, a także niskiemu kosztowi, ramki stały się podstawą podziemnej poligrafii. Drukowano na nich znaczną część konspiracyjnych pism.
My, żołnierze Rzeczypospolitej, działacze społeczni oraz uczestnicy Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce – pamiętni ważkości przełomowego w naszych dziejach 11 listopada – oświadczamy: Wolność, całość i suwerenność Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; jej tradycja, dziedzictwo tysiącletniej kultury chrześcijańskiej; godność osoby ludzkiej i swobody obywatelskie; rządna demokracja – są dla nas wartościami nienaruszalnymi. [...] W wyniku drugiej wojny światowej – umożliwionej układem Ribbentrop–Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku – pogwałcona została ponownie w Europie Środkowej i Wschodniej zasada samostanowienia narodów. Pogwałcenie tej zasady – mimo pokonania III Rzeszy – potwierdziły układy teherańskie i jałtańskie. Ugruntowały one nowy podział na strefy wpływów – pozostawiwszy Rzeczpospolitą sam na sam z totalitarnym supermocarstwem, które w 1939 roku głosiło wymazanie Polski na zawsze z kart Europy. Wydarzenia, które w związku z tym nastąpiły, przyniosły narodom Rzeczypospolitej bezmiar krzywd i poniżenia. Ich skutki trwają do dzisiaj. Naród polski nigdy z utratą wolności się nie godził i nie pogodzi. Do czasu, kiedy w sprzyjających warunkach nie weźmie sobie znowu swej pełnej niepodległości – obowiązuje żołnierzy Polski Walczącej ostatni rozkaz Dowódcy Sił Zbrojnych w Kraju z 19 stycznia 1945 roku. Moralnie obowiązuje on wszystkich uczciwych Polaków. „Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości państwa polskiego i obrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami narodu i realizatorami niepodległości państwa polskiego. W tym działaniu każdy z was musi być dla siebie dowódcą”. Rodacy!
Zwracamy się do Was w 60. rocznicę odrodzenia Niepodległości Rzeczypospolitej z apelem o podjęcie obywatelskich działań – zgodnych z postanowieniami Konferencji Helsińskiej i Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka – zmierzających do:
– poszanowania przez wszystkich Polaków nienaruszalnej zasady zwierzchnictwa narodu,
– przeprowadzenia wolnych wyborów i wyłonienia suwerennych władz polskich. Za niezbędny krok ku Niepodległości uważamy przyjęcie demokratycznej ordynacji wyborczej, dopuszczającej wszystkie ugrupowania społeczne i polityczne do list wyborczych – z wyjątkiem tych, które by w swych programach wyżej od interesów Polski stawiały interesy państw obcych. Zdajemy sobie sprawę, że w narodzie polskim jest dość siły, aby pokonać trudności pojawiające się w życiu wewnętrznym kraju. Pamiętajmy o tym wszyscy – decydować o swym losie może tylko Naród Wolny: naród, który czuje się gospodarzem własnej ziemi; naród, który przekazuje swej młodzieży pełnię niezafałszowanej wiedzy o dziejach ojczystych; naród, którego siły zbrojne nie pełnią funkcji najemników w służbie obcych interesów. Obowiązkiem wszystkich Polaków jest czynne przeciwstawianie się wszelkim próbom unicestwiania naszej odrębności terytorialnej i kultury narodowej. Nikt nie może pozostawać obojętny na poniewieranie godności narodu i jego praw. [...]
Mieczysław Boruta-Spiechowicz, najstarszy rangą i dowodzeniem żyjący w kraju gen. WP, Henryk Bezeg, b. szef Intendentury AK, żołnierz I Brygady, Władysław Liniarski, b. d-ca Białostockiego Okręgu AK, Antoni Pajdak, b. z-ca Delegata Rządu RP na Kraj, Kazimierz Pluta-Czachowski, b. z-ca szefa Sztabu KG AK, Michał Stempkowski, b. d-ca Łódzkiego Okręgu AK, Stanisław Twardo, b. wojewoda warsz[awski], żołnierz Org[anizacji] Boj[owej] PPS i POW; działacze Wolnych Związków Zawodowych Roman Kściuczek i Kazimierz Świtoń oraz Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela Marian Bogacz, Jerzy Brykczyński, Andrzej Czuma, Benedykt Czuma, Marian Gołębiewski, Józef M[ichał] Janowski, Kazimierz Janusz, Stefan Kaczorowski, Janusz E. Krzyżewski, Emil Morgiewicz, Tomasz Mróz, Marek Myszkiewicz-Niesiołowski, Andrzej Nastula, ks. Bohdan Papiernik, Marian Piłka, Zbigniew Siemiński, Leszek Skonka, Restytut W[itold] Staniewicz, Edward Staniewski, Bogumił Studziński, Leszek Witkowski, Andrzej Woźnicki, Tadeusz Zachara i Wojciech Ziembiński.
Źródło: Dokumenty uczestników Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce 1977–1981, wstęp i oprac. Grzegorz Waligóra, Kraków 2005.
Karol Wojtyła (1920–2005). Urodził się w Wadowicach, jako młody człowiek pragnął zostać aktorem. W 1938 r. rozpoczął na Uniwersytecie Jagiellońskim studia polonistyczne, które przerwał wybuch wojny. Podjął pracę jako robotnik w zakładach Solvay. W 1941 r. był współzałożycielem Teatru Rapsodycznego, w 1942 r. wstąpił do tajnego seminarium duchownego, 1 listopada 1946 r. otrzymał święcenia kapłańskie i wyjechał na studia do Rzymu, gdzie przygotował rozprawę doktorską. W 1948 r. wrócił do kraju, pracował jako wikariusz w kilku parafiach, jednocześnie wykładał w seminariach duchownych i na KUL. Jego habilitację zablokowało Ministerstwo Oświaty. Skupił wokół siebie grupę młodzieży, którą formował duchowo, nie zaniedbując przy tym spraw ciała – do legendy przeszły wspólne wyprawy górskie czy kajakarskie z „Wujkiem”, jak nazywali go młodzi ludzie. W 1958 r. został biskupem tytularnym Umbrii i biskupem pomocniczym diecezji krakowskiej. Aktywnie uczestniczył w rozpoczętych w 1962 r. pracach II soboru watykańskiego. Władze PRL przez pewien czas liczyły, iż uda się go przeciwstawić prymasowi Wyszyńskiemu. Nadzieje te spełzły jednak na niczym, tym zacieklej zaczęto więc zwalczać Wojtyłę, który w 1963 r. został arcybiskupem metropolitą krakowskim, a w 1967 r. kardynałem. Zarówno jego praca duszpasterska, jak i dzieła filozoficzne zyskiwały mu coraz większy autorytet w kraju i za granicą. 16 października 1978 r. konklawe wybrało go na kolejnego papieża. Karol Wojtyła przyjął imię Jan Paweł II. Już jego pierwsze przemówienie wieczorem tego samego dnia zyskało mu ogromną popularność. Mottem pontyfikatu okazały się wypowiedziane 22 października słowa „Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. Jan Paweł II całkowicie zmienił wizerunek papiestwa. Manifestował swoją otwartość, odbył pielgrzymki do większości krajów świata, często spotykał się z młodzieżą i przedstawicielami innych wyznań. Szybko podbił serca milionów ludzi swoją spontanicznością i bezpośredniością. Starał się zwracać do wiernych w ich własnym języku, ucząc się zwrotów lub całych tekstów w dziesiątkach języków. 13 maja 1981 r. na placu św. Piotra członek terrorystycznej organizacji "Szare Wilki" Ali Agca dokonał zamachu na Jana Pawła II. Ciężko ranny papież przez wiele tygodni przebywał w szpitalu. Nigdy już nie wrócił do pełni sił, aczkolwiek jeszcze przez wiele lat uprawiał narciarstwo i górskie wędrówki. Sprawa zamachu nigdy nie została wyjaśniona, chociaż bardzo poważne poszlaki wskazują na współudział bułgarskich tajnych służb, a pośrednio sowieckiego KGB. Autor wielu encyklik, listów apostolskich, dzieł filozoficznych, esejów, dramatów i wierszy.
Świadectwo śmierci męczeńskiej, świadectwo krwi, przypieczętowało w sposób szczególny chrzest, jaki przed tysiącem lat przyjęli nasi praojcowie. Męczeńskie zwłoki apostoła, biskupa Wojciecha, legły u fundamentów chrześcijaństwa na całej polskiej ziemi. I dlatego dobrze, że widzę tutaj przed oczyma ten napis: Otče... w siostrzanym języku, w języku św. Wojciecha: Pamatuj Otče na své české deti. Niegdyś te bliskie sobie słowiańskie języki brzmiały jeszcze podobniej. Historia językoznawstwa wykazuje to, jak rosły ze wspólnego pnia słowiańszczyzny, ze wspólnego pnia chrześcijaństwa, pnia Wojciechowego.
Pamatuj Otče na své české deti. Nie może ten papież, który nosi w sobie spuściznę Wojciechową, zapomnieć tych dzieci! I nie możemy my wszyscy, drodzy bracia i siostry, którzy nosimy w sobie to samo Wojciechowe dziedzictwo, zapomnieć tych naszych braci!
Kiedy dzisiaj, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego Roku Pańskiego 1979, sięgamy do tych fundamentów, nie możemy nie słyszeć – obok języka naszych praojców – także innych języków słowiańskich i pobratymczych, którymi wówczas zaczął przemawiać szeroko otwarty wieczernik dziejów. Nie może zwłaszcza nie słyszeć tych języków pierwszy w dziejach Kościoła papież Słowianin. Chyba na to wybrał go Chrystus, chyba na to prowadził go Duch Święty, ażeby do wielkiej wspólnoty Kościoła wniósł szczególne zrozumienie tych wszystkich słów i języków, które wciąż jeszcze brzmią obco, daleko, dla ucha nawykłego do dźwięków romańskich, germańskich, anglosaskich, celtyckich.
Czyż Chrystus nie chce, czyż Duch Święty nie wzywa, żeby Kościół-Matka u końca drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa pochylił się ze szczególnym zrozumieniem, ze szczególną wrażliwością ku tym dźwiękom ludzkiej mowy, które splatają się z sobą we wspólnym korzeniu, we wspólnej etymologii, które – mimo wiadomych różnic (nawet w pisowni) – brzmią wzajemnie dla siebie blisko i swojsko? Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież, który nosi w swojej duszy szczególnie wyrazisty zapis dziejów własnego narodu od samego jego początku, ale także i dziejów pobratymczych, sąsiednich ludów i narodów, na sposób szczególny nie ujawnił i nie potwierdził w naszej epoce ich obecności w Kościele? [...]
Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież Polak, papież Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu? My, Polacy, którzy braliśmy przez całe tysiąclecie udział w tradycji Zachodu, podobnie jak nasi bracia Litwini, szanowaliśmy zawsze przez nasze tysiąclecie tradycje chrześcijańskiego Wschodu. Nasze ziemie były gościnne dla tych tradycji, sięgających swych początków w Nowym Rzymie – w Konstantynopolu. Ale też pragniemy prosić gorąco naszych braci, którzy są wyrazicielami tradycji wschodniego chrześcijaństwa, ażeby pamiętali na słowa Apostoła: „Jedna wiara, jeden... chrzest. Jeden Bóg i Ojciec wszystkich. Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa” (por. Ef 4,5–6). Ażeby o tym pamiętali. I żeby teraz, w dobie szukania nowej jedności chrześcijan, w dobie nowego ekumenizmu, wspólnie z nami przykładali rękę do tego wielkiego dzieła, które tchnie Duch Święty!
Czerwiec 1976 w Radomiu.
Płonący gmach KW PZPR w Radomiu.
„Czarny marsz” po śmierci Stanisława Pyjasa.
2 czerwca 1979 r., msza Św. na Placu Zwycięstwa (dziś Piłsudskiego) w Warszawie
Powitanie Ojca Świętego na lotnisku w Warszawie
Powitanie Ojca Świętego przez Edwarda Gierka
I pielgrzymka Jana Pawła II (2)
I pielgrzymka Jana Pawła II (3)
I pielgrzymka Jana Pawła II (4)
Wierni oczekujący na Jana Pawła II w Krakowie, 6 czerwca 1979 r.
Wierni witają na Jana Pawła II w Krakowie, 6 czerwca 1979 r.
Wierni witają na Jana Pawła II w Krakowie, 6 czerwca 1979 r. (2)