Wiosną 1983 r. opór społeczny stopniowo słabł. Doszło co prawda do niezależnych manifestacji pierwszo- i trzeciomajowych, nie przybrały one jednak takich rozmiarów jak rok wcześniej. Władze uznały, iż jest to oznaką ich zwycięstwa. Pragnąc poprawić swoje notowania na arenie międzynarodowej, 22 lipca 1983 r. komuniści ostatecznie znieśli (zawieszony pod koniec 1982 r.) stan wojenny. Jednocześnie jednak przyjęto ustawę O szczególnej regulacji prawnej w okresie przezwyciężania kryzysu społeczno-ekonomicznego, która podtrzymywała większość przepisów z okresu stanu wojennego.
Władze proklamowały „normalizację” sytuacji. Jej elementem była ogłoszona jednocześnie ze zniesieniem stanu wojennego amnestia. Zwolniono z więzień ponad trzysta osób, dalszym złagodzono wyroki, natomiast w stosunku do ponad tysiąca umorzono postępowanie. Korzystając z amnestii, ujawniła się także grupa działaczy podziemia. W ramach „normalizacji” przywracano działalność wielu stowarzyszeń. W przypadku związków twórczych uznano, iż nie rokują one nadziei na powrót do stanu sprzed 1980 r., wobec czego w 1983 r. rozwiązano je. Na ich miejsce powołano nowe struktury, korzystając ze starej nazwy, jak w przypadku Związku Literatów Polskich, lub też zmieniając je. Nowe związki były powszechnie bojkotowane przez twórców.
Rozwijano również „odrodzony” ruch związkowy. Ze względu na fakt, iż z przynależnością do „neozwiązków” wiązały się rozmaite przywileje, stopniowo przyciągały one coraz więcej osób. W listopadzie 1984 r. powołano nową centralę – Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. OPZZ przejęło majątek zarówno „Solidarności”, jak i innych związków działających przed 13 grudnia 1981 r.
Wbrew wysiłkom władz sytuacja w kraju daleka była od „normalności”. Podziemie, mimo iż osłabione kolejnymi aresztowaniami, nadal działało. W miejsce likwidowanych struktur pojawiały nowe. W 1984 r. w Trójmieście powstała Federacja Młodzieży Walczącej, która szybko rozszerzyła swoją aktywność na inne regiony. Ukazywało się coraz więcej pism podziemnych i książek. Opinię społeczną wciąż mobilizowały losy więźniów politycznych, w tym tak zwanej „jedenastki” – czterech członków KSS „KOR” i siedmiu liderów „Solidarności”, przetrzymywanych w areszcie bez wyroku. W ich obronie prowadzono liczne akcje na całym świecie. Wielkim wzmocnieniem dla opozycji stało się przyznanie Lechowi Wałęsie pokojowej Nagrody Nobla w październiku 1983 r.
Próbą zmiany tej sytuacji ze strony władz była kolejna amnestia, którą ogłoszono zaledwie rok po pierwszej. Kolejne osoby uniknęły kary, setki działaczy podziemia ujawniły się, nie rozwiązało to jednak problemu.
W latach osiemdziesiątych z rąk przedstawicieli aparatu represji (milicji, SB, rzadziej wojska) zginęło blisko 60 osób. Kilkanaście dalszych przypadków pozostaje niewyjaśnionych. Były to zarówno osoby zabite w czasie pacyfikacji protestów, jak i ofiary „nieznanych sprawców”.
Czasami wystarczało naprawdę niewiele, by ponieść śmierć z rąk rozzuchwalonych własną bezkarnością funkcjonariuszy. Tak zginął dziewiętnastoletni Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej. Gdy 12 maja 1983 r. wraz z grupą kolegów świętował zdanie matury, został zatrzymany i śmiertelnie pobity (świadek zapamiętał okrzyk jednego z milicjantów: „Bijcie tak, żeby nie było śladów”). Tak jak w większości tego typu wypadków, mordercy nie zostali ukarani. Aby ochronić milicjantów od odpowiedzialności, władze w fikcyjnym procesie skazały pracowników pogotowia ratunkowego.
W pogrzebie Grzegorza uczestniczył warszawski kapelan „Solidarności” ks. Jerzy Popiełuszko . Wkrótce i on stał się ofiarą, tym razem działających z premedytacją morderców. Ksiądz Jerzy już od początku stanu wojennego swoją działalnością budził wściekłość władz, które szukały metody na powstrzymanie go. W końcu sięgnięto po ostateczne środki. 19 października 1984 r. kapłana i jego kierowcę, Waldemara Chrostowskiego, porwało trzech funkcjonariuszy SB, wchodzących w skład specjalnej komórki (dawnej grupy „D”) Departamentu IV MSW. Chrostowski zdołał wyskoczyć z jadącego samochodu, czemu najprawdopodobniej zawdzięcza życie. Księdza Jerzego sprawcy ogłuszyli, skrępowali i wrzucili do bagażnika samochodu. Następnie został on bestialsko pobity. Ciało kapłana, w worku obciążonym kamieniami, mordercy wrzucili do Wisły.
Porwanie duchownego wywołało wielkie wzburzenie w całym kraju. W kościołach organizowano modlitwy w intencji jego odnalezienia. Ponieważ uratował się świadek zdarzenia, a inne osoby zdołały zapamiętać numer rejestracyjny samochodu morderców, władze zdecydowały się na ich aresztowanie. Razem z nimi zatrzymano bezpośredniego przełożonego. Skłoniono ich, aby w zamian za obietnicę szybkiej redukcji kar całą winę wzięli na siebie. Szybki proces, w którym zapadły wyroki sięgające 25 lat więzienia, miał uspokoić opinię publiczną.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki
Pogrzeb ks. Jerzego 3 listopada 1984 r. stał się wielką, milczącą manifestacją – zgromadził pół miliona ludzi. Powszechnie uznano, iż Jerzy Popiełuszko został męczennikiem „Solidarności”. Lech Wałęsa w mowie pożegnalnej stwierdził: „Solidarność żyje, bo Ty oddałeś za nią swoje życie”.
Władze PRL stopniowo zaczęły zdawać sobie sprawę, iż ich polityka utkwiła w ślepym zaułku. Gospodarka pogrążyła się w stagnacji, narastało niezadowolenie społeczne. Nie udało się zniszczyć „Solidarności”, podziemie, choć bardzo osłabione, trwało nadal. Powstawały także nowe grupy opozycyjne. W 1985 r. utworzono pacyfistyczno-ekologiczny Ruch „Wolność i Pokój”, który szybko zaczął zyskiwać popularność, zwłaszcza wśród młodzieży. W tym samym roku grupa działaczy KPN powołała Polską Partię Niepodległościową, podobny program miała działająca od listopada 1984 r. Liberalno-Demokratyczna Partia „Niepodległość”.
Dużym problemem dla komunistów była także trwająca izolacja na arenie międzynarodowej, poszukiwano zatem metod wyjścia z sytuacji. Rozważania ułatwiała zmiana na Kremlu, gdzie po śmierci kolejnych starców (Breżniewa, Andropowa i Czernienki) w 1985 r. władzę objął o pokolenie młodszy Michaił Gorbaczow. Dał on swoim środkowoeuropejskim wasalom wolną rękę w polityce wewnętrznej.
Pierwszym elementem przygotowanej operacji była rezygnacja gen. Jaruzelskiego z funkcji premiera. W listopadzie 1985 r. zastąpił go ekonomista, prof. Zbigniew Messner. Kolejnym krokiem stała się ogłoszona w lipcu 1986 r. następna amnestia. Po kilku tygodniach minister spraw wewnętrznych gen. Czesław Kiszczak ogłosił, iż tym razem obejmie ona wszystkich więźniów politycznych. W rzeczywistości w więzieniach pozostało kilkudziesięciu opozycjonistów skazanych z paragrafów kryminalnych, niemniej władze zapowiedziały zaprzestanie zwalczania opozycji za pomocą procesów sądowych. Jednocześnie zaostrzono kodeks wykroczeń, dzięki czemu kolegia mogły orzekać przepadek przedmiotów służących popełnieniu przestępstwa, w tym samochodów. Miało to zniechęcać do działalności opozycyjnej.
Amnestii towarzyszyła wielka operacja SB o kryptonimie „Brzoza”, realizowana w kilku fazach. W jej trakcie na „rozmowy” do milicyjnych komend wezwano lub doprowadzono tysiące opozycjonistów. Sugerowano im, iż dalsza działalność konspiracyjna nie ma już sensu, że SB i tak wszystko nich wie, a w nowej sytuacji władza stwarza możliwość legalnego działania.
Jesienią 1986 r. władze po raz pierwszy wypróbowały rozwinięty później wariant kooptacji. Wybranym opozycjonistom zaproponowano wejście w skład tworzonej Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa (czyli gen. Jaruzelskim). Operacja ta spaliła na panewce, z bardziej znanych osób do rady wszedł jedynie mecenas Władysław Siła-Nowicki oraz były przewodniczący rolniczej „Solidarności” Jan Kułaj. Ten ostatni jednak był już skompromitowany oświadczeniem, jakie złożył w pierwszych tygodniach stanu wojennego, deklarując poparcie dla władz.
Ze składanych ofert skorzystały tylko nieliczne środowiska. W całym kraju zalegalizowano kilkanaście różnego rodzaju klubów politycznych i stowarzyszeń gospodarczych. W 1987 r. w oficjalnym obiegu zaczął się ukazywać podziemny periodyk „Res Publica”. Nową politykę władz postanowiły wykorzystać także inne kręgi opozycyjne. 29 września 1986 r. Wałęsa powołał jawną Tymczasową Radę NSZZ „Solidarność”, w której skład weszło grono liderów związku, zwłaszcza z okresu konspiracyjnego. Działała ona równolegle do nadal konspiracyjnej TKK. Wkrótce jawne reprezentacje związku zaczęły powstawać także w poszczególnych regionach. Mimo rozmaitych szykan ich istnienie było tolerowane przez władze. Surowiej rozprawiano się z osobami, które próbowały tworzyć jawne struktury związkowe na poziomie zakładów i rejestrować je na podstawie ustawy o związkach zawodowych. Wiele z nich zwolniono z pracy. Generalnie jednak okazało się, iż działalność jawna jest możliwa. Oczywiście, takie struktury jak drukarnie musiały pozostać w podziemiu.
Decyzja Wałęsy wywołała rozdźwięk w „Solidarności”. W kwietniu 1987 r. część członków władz związku sprzed 13 grudnia powołała Grupę Roboczą Komisji Krajowej. Domagali się oni odtworzenia statutowych władz związku z okresu legalnej działalności. Inni działacze z kolei uznawali, iż decyzja o podjęciu częściowo jawnej działalności jest błędem i sprzyja komunistom, rozładowując konspirację. W tej sytuacji wzrastało znaczenie ugrupowań radykalnych, takich jak Solidarność Walcząca.
Z czasem także członkowie TKK uznali, iż dalsze trwanie w podziemiu nie ma sensu. 25 października 1987 r. powołano nowe kierownictwo związku – Krajową Komisję Wykonawczą, w której skład weszli przedstawiciele TRS i TKK. Podporządkowała się jej większość struktur regionalnych.
Z nowych możliwości korzystały także inne kręgi opozycyjne. Znacząco rozwinął się drugi obieg wydawniczy. Z miesiąca na miesiąc pojawiało się coraz więcej nowych pism, wychodziły setki tytułów książek. Bujnie rozkwitały organizacje młodzieżowe. Rozwijała swoją działalność powstała jeszcze w 1981 r. Solidarność Polsko-Czechosłowacka, od 1987 r. powrócono do tradycji spotkań opozycjonistów na granicy. W listopadzie 1987 r. powołano Polską Partię Socjalistyczną, która jednak szybko pogrążyła się w konflikcie wewnętrznym, podsycanym przez SB. Odradzało się Niezależne Zrzeszenie Studentów i „Solidarność” rolnicza. Coraz większą popularność zyskiwała powstała we Wrocławiu Pomarańczowa Alternatywa . Organizowane przez nią happeningi wykpiwały oficjalną propagandę. Milicjanci aresztujący młodych ludzi przebranych za krasnoludki przyczyniali się do ostatecznego ośmieszenia systemu. Podobne happeningi wkrótce zaczęto organizować także w innych miastach.
Manewr władz przyniósł im tylko częściowe powodzenie. Największym sukcesem stało się przełamanie międzynarodowej izolacji i ostateczne zniesienie amerykańskich sankcji (luty 1987 r.). W kraju powodzenie było umiarkowane – tylko częściowo ograniczono konspirację, a jednocześnie na fali liberalizacji rozkwitała działalność półjawna. Tymczasem coraz bardziej oczywista stawała się konieczność przeprowadzenia rzeczywistych zmian w gospodarce. Aby zyskać na czasie i jednocześnie zdobyć legitymizację dla planowanych reform, zapowiedziano referendum. Odbyło się ono 29 listopada 1987 r. Polakom zadano dwa niezwykle ogólnikowe pytania. Pierwsze dotyczyło realizacji „programu radykalnego uzdrowienia gospodarki” (zaznaczano przy tym, iż może to pociągnąć za sobą okresowe pogorszenie sytuacji), w drugim zaś pytano o „polski model głębokiej demokratyzacji życia politycznego”. Co ciekawe, władze nie tylko przyznały, iż frekwencja nie osiągnęła podawanych zwykle w takich sytuacjach 97–98 proc., ale także ogłosiły, iż wynik referendum nie jest wiążący. Wynikało to z faktu, iż ordynacja wymagała, aby „tak” odpowiedziała ponad połowa uprawnionych do głosowania.
W tym czasie w najbliższym otoczeniu gen. Jaruzelskiego rozważano kolejne warianty reform, przygotowywane przez powołane do tego celu zespoły. Zastanawiano się m.in. nad utworzeniem chrześcijańskich związków zawodowych lub partii chadeckiej, rozszerzeniem mechanizmu kooptacji (w tym np. powierzeniem Wałęsie funkcji przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Obrońców Pokoju). Stopniowo zwyciężało przekonanie, iż najlepszym wariantem jest dopuszczenie umiarkowanych kręgów opozycji do współrządzenia, co pozwoliłoby na zachowanie kontroli nad rozwojem sytuacji i obarczenie opozycjonistów współodpowiedzialnością za trudne reformy. Dzięki temu zamierzano uniknąć kolejnej eksplozji społecznego niezadowolenia. Swoistym testem drugiej strony była seria wywiadów, jakie z wybranymi opozycjonistami publikował od lutego 1988 r. jeden z oficjalnych tygodników.
Tymczasem rząd w lutym 1988 r. wprowadził kolejną znaczącą podwyżkę cen. Przyczyniła się ona do obniżenia stopy życiowej ludności. Wzrastający potencjał opozycji ukazały manifestacje w 20. rocznicę Marca ’68, zorganizowane w kilku miastach przez NZS. Pod koniec kwietnia wybuchły spontaniczne strajki kierowców komunikacji miejskiej w Bydgoszczy i Inowrocławiu. Stały się one impulsem do zorganizowania protestów w kilku dużych fabrykach, m.in. w Stoczni Gdańskiej (na czele strajku stanął Wałęsa), Hucie im. Lenina, Hucie Stalowa Wola. Poza hasłami ekonomicznymi pojawiło się żądanie ponownej rejestracji „Solidarności”. Popularne hasło głosiło „Nie ma wolności bez Solidarności”. Władze nie były jednak jeszcze gotowe do rozmów. Nocą z 4 na 5 maja brutalnie spacyfikowano Hutę im. Lenina, 10 maja skapitulowała Stocznia Gdańska.
Komuniści godzili się jednak stopniowo z wizją podjęcia negocjacji z opozycją. Po raz pierwszy wzmianka o możliwości podjęcia rozmów „okrągłego stołu” pojawiła się w przemówieniu Jaruzelskiego na plenum KC PZPR w czerwcu 1988 r. Brakowało jednak wciąż argumentu, który przełamałby ostatecznie opory. Stał się nim wybuch drugiej fali strajków.
Rozpoczęła się ona 15 sierpnia 1988 r., kiedy zastrajkowała kopalnia Manifest Lipcowy. Wkrótce przyłączyło się do niej kilkanaście dalszych, powołano Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Pierwszym i podstawowym żądaniem była legalizacja „Solidarności”. Po kilku dniach do protestu przyłączyło się kilka zakładów ze Szczecina, a 22 sierpnia Stocznia Gdańska i inne przedsiębiorstwa. W obu miastach również powołano MKS. Władze początkowo próbowały zastraszyć protestujących, musiały jednak ustąpić wobec determinacji pracowników, zwłaszcza reprezentantów młodszego pokolenia. 26 sierpnia 1988 r. w wystąpieniu telewizyjnym gen. Czesław Kiszczak zaprosił do rozmów „okrągłego stołu” bliżej niesprecyzowanych „przedstawicieli środowisk społecznych i pracowniczych”. Była to de facto oferta pod adresem części opozycji skupionej wokół Wałęsy. 31 sierpnia doszło do spotkania gen. Kiszczaka z przewodniczącym „Solidarności”, w obecności przedstawiciela Kościoła bp. Jerzego Dąbrowskiego. Uzgodniono, iż przyszłe rozmowy dotyczyć będą wszystkich istotnych tematów, w zamian za co Wałęsa zobowiązał się do zakończenia strajków.
Realizacja tej obietnicy nie przyszła jednak łatwo. Protestujący obawiali się kolejnego wybiegu władz, żądali bardziej konkretnych ustaleń i deklaracji ze strony komunistów. Ostatecznie po trzech dniach protesty zakończono. Pod presją znalazły się jednak wówczas obie strony – władze obawiające się społecznej rewolty i obóz Wałęsy, któremu groziło odsunięcie na boczny tor przez nowe pokolenie radykalnych działaczy.
W połowie września 1988 r. rozpoczęły się rozmowy między przedstawicielami „Solidarności” i delegatami władz. Toczyły się one przede wszystkim w willi MSW w podwarszawskiej Magdalence. Głównymi negocjatorami byli Kiszczak i Wałęsa. W rozmowach uczestniczyli także przedstawiciele Kościoła. Strona rządowa skupiała się na kwestii reformy systemu politycznego (powołanie nowej izby parlamentu, dopuszczenie części opozycji do udziału we władzy), natomiast dla drugiej strony najważniejszą sprawą było uzyskanie deklaracji w kwestii relegalizacji „Solidarności”. Przedstawiciele władz stali na stanowisku, iż nie jest to możliwe. Ponadto zaczęli wysuwać żądania co do składu strony opozycyjnej przy Okrągłym Stole, domagając się wyłączenia z rozmów m.in. Jacka Kuronia i Adama Michnika. Negocjacje wkrótce znalazły się w impasie.
Jednym ze skutków sierpniowej fali strajków była też zmiana rządu. Nowym premierem został Mieczysław Rakowski, uchodzący za partyjnego liberała. Próbował on zachęcić do udziału w swoim gabinecie kilka osób związanych z opozycją, lecz wszyscy odmówili. Nie ulega jednak wątpliwości, iż gabinet ten, zwłaszcza jeśli chodzi o resorty gospodarcze, znacząco odbiegał składem od poprzedniego. Ministrem przemysłu został Mieczysław Wilczek, działacz PZPR, ale jednocześnie prywatny przedsiębiorca. Rząd szybko wypracował założenia reformy gospodarki (poprzez jej liberalizację), z czym nie mogli sobie poradzić poprzednicy. Zapewne był to jeden z czynników, które zdecydowały o podjęciu przez władze próby storpedowania rozpoczętych rozmów z opozycją.
1 listopada 1988 r. ogłoszono decyzję rządu o likwidacji Stoczni Gdańskiej. Oficjalnie uzasadniano ją względami ekonomicznymi. Nie ulega jednak wątpliwości, iż chodziło o sprowokowanie strony solidarnościowej do zerwania rozmów. Ponadto trwały represje wobec górników – uczestników sierpniowych strajków, a komunistyczni negocjatorzy upierali się, iż przedmiotem rozmów nie może być kwestia odbudowy „Solidarności”. Symbolem stanu, w jakim znalazły się negocjacje, stało się rozmontowanie przygotowanego już okrągłego stołu, przy którym miały toczyć się obrady.
Przełamanie impasu nastąpiło pod koniec listopada. Niekryjący swoich ambicji przewodniczący reżimowych związków zawodowych (OPZZ) Alfred Miodowicz wezwał Lecha Wałęsę do telewizyjnej debaty. Liczył, iż w bezpośrednim starciu ukaże swoją wyższość, a sprawa relegalizacji „Solidarności” stanie się bezprzedmiotowa. Mimo obaw władze nie zdecydowały się na storpedowanie tego pomysłu. Do debaty doszło 30 listopada 1988 r., śledziły ją miliony widzów. Wałęsa odniósł w niej zdecydowane zwycięstwo, co ukazały przeprowadzone wkrótce sondaże. Odnotowano w nich skokowy wzrost poparcia dla „Solidarności”. W tej sytuacji władze uznały, iż nie można odstąpić od porozumienia z opozycją.
18 grudnia 1988 r. Lech Wałęsa powołał Komitet Obywatelski przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. W jego skład weszli działacze związkowi (także przedstawiciele „Solidarności” rolniczej), reprezentanci NZS, Ruchu „Wolność i Pokój” i Klubów Inteligencji Katolickiej, ludzie nauki i kultury. Komitet stanowić miał ciało doradcze, zaplecze dla delegacji solidarnościowej przy rozmowach z władzami.
Decyzja o rozpoczęciu rozmów z komunistami pogłębiła podział w opozycji. Sprzeciwiali się jej nie tylko rywale Wałęsy z Grupy Roboczej Komisji Krajowej i konspiracyjnych struktur związkowych, ale także Solidarność Walcząca, Polska Partia Socjalistyczna – Rewolucja Demokratyczna, FMW i wiele innych środowisk. Uważali oni, iż błędem jest rozpoczynanie negocjacji bez uprzedniej zgody na legalną działalność „Solidarności”. Ich zdaniem także w warunkach widocznego kryzysu systemu należało dążyć do jego ostatecznego obalenia, a nie reformy. Z kolei zwolennicy negocjacji twierdzili, iż trzeba wykorzystać nadarzającą się szansę oraz że nawet umiarkowane reformy mogą być wstępnym krokiem na drodze do pełnej demokracji.
Również po drugiej stronie brakowało jednomyślności. Większość działaczy partyjnych sprzeciwiała się rozmowom z opozycją. Sprzeciw dominował podczas pierwszej tury X Plenum KC PZPR w grudniu 1988 r. Aby skłonić aparat partyjny do wyrażenia zgody na podjęcie rozmów Okrągłego Stołu i ponowną legalizację „Solidarności”, podczas drugiej tury obrad Jaruzelski zagroził dymisją swoją, gen. Kiszczaka, premiera Rakowskiego i ministra obrony gen. Floriana Siwickiego. Dopiero w obliczu takiej groźby członkowie Komitetu Centralnego większością głosów przyjęli stanowisko otwierające drogę do rozmów.
Rozmowy Okrągłego Stołu rozpoczęły się 6 lutego 1989 r. Przy prawdziwym okrągłym stole obie strony zebrały się tylko dwa razy – na rozpoczęcie i zakończenie (5 kwietnia 1989 r.). Zasadnicze kwestie rozstrzygano podczas spotkań trzech głównych zespołów (ds. gospodarczych, politycznych i związkowych) i licznych grup roboczych. Negocjacjami kierowali ze strony solidarnościowej odpowiednio Witold Trzeciakowski, Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki, ze strony partyjno-rządowej zaś Władysław Baka, Janusz Reykowski i Aleksander Kwaśniewski.
Negocjacjom władz z „konstruktywną” (podziału opozycji arbitralnie dokonały władze) częścią opozycji towarzyszyły nasilające się protesty przeciwników ugody z komunistami. 25 lutego 1989 r. w Jastrzębiu, mimo przeciwdziałania SB, odbył się Kongres Opozycji Antyustrojowej. Wzięli w nim udział przedstawiciele KPN, SW, PPS-RD, WiP i NZS. Zadeklarowano dążenie do „zniesienia władzy PZPR” i wolnych wyborów.
Tymczasem podczas obrad zespołów roboczych żmudnie wypracowywano kompromis. Najważniejsze kwestie ponownie rozstrzygano podczas rozmów w Magdalence. Ostatecznie ustalono, iż powołana zostanie druga izba parlamentu – senat, a także utworzony urząd prezydenta (wyposażonego w szerokie kompetencje), wybieranego przez Zgromadzenie Narodowe (sejm i senat). Uzgodniono, iż wybory do senatu będą wolne, natomiast w wolnych wyborach wyłonionych zostanie 35 proc. posłów (pozostałe mandaty otrzymała PZPR i jej sojusznicy). Władze zgodziły się na ponowną rejestrację „Solidarności”, jednakże pod warunkiem dokonania zmian w statucie.
Przy Okrągłym Stole wynegocjowano daleko idącą reformę PRL. Jej założenia nie naruszały monopolu władzy PZPR. Chociaż nie zawarto tego w treści porozumień, zakładano, iż prezydentem państwa zostanie gen. Jaruzelski i to komuniści będą decydować o kształcie nowego rządu. Sens całej operacji polegał oczywiście na tym, aby opozycji dać udział we władzy i tym samym obarczyć ją współodpowiedzialnością za proces reform. O tym, jak wąskie były ramy porozumienia, świadczy fakt, iż w maju 1989 r. odmówiono rejestracji NZS, organizacji legalnej przed 13 grudnia 1981 r. Na szczęście kolejne wydarzenia zmieniły bieg dziejów.
Władze liczyły, że dwa miesiące, jakie dzieliły zakończenie obrad Okrągłego Stołu od terminu wyborów (wyznaczono je na 4 czerwca 1989 r.), sprawią, iż strona solidarnościowa nie zdoła się przygotować do kampanii. Tymczasem w kwietniu w całym kraju jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać lokalne komitety obywatelskie, organizujące kampanię na najniższym szczeblu. Trafną decyzją było wystawienie tylko jednego kandydata na jedno miejsce, aczkolwiek ich dobór budził czasem kontrowersje (niejednokrotnie narzucano kandydatów „warszawskich” zamiast lokalnych). Niezwykle skutecznym zabiegiem okazało się przedstawienie kandydatów jako „drużyny Wałęsy” i przygotowanie dla nich plakatów ze zdjęciem z przewodniczącym „Solidarności”. Ułatwiło to ich identyfikację. 8 maja 1989 r. ukazał się pierwszy numer „Gazety Wyborczej”, dziennika strony solidarnościowej, kierowanego przez Adama Michnika. Wkrótce potem wznowiono także „Tygodnik Solidarność”. Opozycja otrzymała również prawo do emisji audycji wyborczych w radiu i telewizji.
Organizacje radykalne wezwały do bojkotu wyborów. Jedynie KPN zdecydowała się wziąć w nich udział i wystawiła w niektórych okręgach własnych kandydatów. Na miejsca w ramach puli 35 proc. kandydowali także formalnie bezpartyjni przedstawiciele obozu władzy (np. rzecznik rządu Jerzy Urban).
Niewyjaśnione zabójstwa księży
4 czerwca 1989 r. okazał się kluczowy dla dalszego rozwoju wydarzeń. Społeczeństwo potraktowało wybory jak plebiscyt. Wybierano kandydatów „Solidarności”, a listy koalicji rządowej gremialnie skreślano. W rezultacie ci pierwsi zdobyli 160 ze 161 możliwych miejsc w sejmie i 92 ze 100 miejsc w senacie. Kandydaci z miejsc zarezerwowanych dla władz tylko w trzech przypadkach zdołali zdobyć wystarczającą liczbę głosów. Co więcej, przepadło 33 z 35 kandydatów startujących z tak zwanej listy krajowej, zawierającej nazwiska najważniejszych działaczy koalicji rządowej. Zmieniło to układ sił w przyszłym parlamencie. W tej sytuacji, za zgodą strony solidarnościowej, dokonano zmiany ordynacji wyborczej między dwiema turami głosowania, co stanowiło pogwałcenie podstawowych zasad. W drugiej turze (18 czerwca) przy bardzo niskiej frekwencji „Solidarność” obsadziła pozostałe miejsca w sejmie oraz kolejnych siedem w senacie. Przyznany jej limit wypełniła też koalicja rządząca.
Wynik pierwszej tury wyborów był szokiem nie tylko dla władz PRL, ale także dla ich opozycyjnych partnerów. Obawiano się, czy zbyt wielkie zwycięstwo nie postawi pod znakiem zapytania dalszej realizacji reform. Ostatecznie uznano jednak, iż umożliwia ono osiągnięcie dalej idących celów. 3 lipca 1989 r. Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”, opublikował głośny artykuł Wasz prezydent, nasz premier, proponując komunistom podział dwóch głównych urzędów w państwie. Propozycja początkowo nie została podjęta.
Wytrącony z równowagi przebiegiem wyborów Jaruzelski początkowo wahał się, czy kandydować na urząd prezydenta. Zaproponował nawet, by funkcję tę objął gen. Kiszczak, jednakże kandydatura ta była nie do zaakceptowania. Ostatecznie 19 lipca 1989 r. przewagą jednego głosu Zgromadzenie Narodowe wybrało Jaruzelskiego na prezydenta PRL. Taki wynik głosowania stanowił dla generała upokorzenie, z drugiej jednak strony fakt, iż wybór ten umożliwiła grupa posłów i senatorów Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, zabolał wielu zwolenników „Solidarności”.
Jaruzelski misję utworzenia rządu powierzył gen. Kiszczakowi, który jednak nie zdołał sformować gabinetu. W tej sytuacji powrócił pomysł powołania premiera z kręgów opozycyjnych. Starły się wówczas dwie koncepcje stworzenia koalicji. Pierwszą reprezentował Michnik, który uważał, iż rząd powinien opierać się na sojuszu „Solidarności” i PZPR. Autorem drugiej był Jarosław Kaczyński, który proponował zawarcie koalicji z ZSL i SD. Ostatecznie zdecydowano, iż podstawą gabinetu będzie alians OKP i niedawnych sojuszników komunistów, działaczom PZPR zapewniono jednak szereg tek ministerialnych.
24 sierpnia 1989 r. pierwszym po wojnie niekomunistycznym szefem rządu został Tadeusz Mazowiecki . 12 września sejm zatwierdził skład jego gabinetu.
Powołanie rządu Mazowieckiego zapoczątkowało długotrwały proces przekształcania PRL w demokratyczne i suwerenne państwo. Pod koniec grudnia 1989 r. znowelizowano konstytucję, usuwając z niej zapisy ideologiczne. Przywrócono tradycyjną nazwę państwa (Rzeczpospolita Polska) i godło (orzeł w koronie). Jednocześnie sejm przyjął pakiet ustaw, zwany planem Balcerowicza, który stał się podstawą transformacji gospodarki.
Wydarzenia w Polsce zapoczątkowały upadek systemu komunistycznego w całej Europie Środkowo-Wschodniej. W czerwcu 1989 r. rozpoczęły się negocjacje władzy i opozycji na Węgrzech, w październiku na ulice wyszli mieszkańcy Lipska, Drezna i innych miast NRD, 17 listopada 1989 r. rozpoczęła się aksamitna rewolucja w Czechosłowacji, w grudniu obalono dyktaturę Ceauşescu w Rumunii. W obliczu tych wydarzeń coraz bardziej zasadne stawało się pytanie, czy zmiany w Polsce nie są zbyt powolne. Zadawali je już nie tylko działacze opozycji pozaparlamentarnej, ale także część posłów i senatorów OKP. Niepokój budził fakt, że wojsko i MSW wciąż znajdowały się pod kontrolą komunistycznych generałów, mimo że w styczniu 1990 r. PZPR przestała istnieć. Obawy wzbudzały coraz liczniejsze informacje o niszczeniu dokumentów partyjnych i akt bezpieki. Dopiero w kwietniu 1990 r. przyjęto ustawy likwidujące cenzurę oraz Służbę Bezpieczeństwa, a Milicję Obywatelską przekształcono w Policję. Z lidera przemian Polska stawała się outsiderem. W takiej sytuacji Lech Wałęsa rzucił hasło „przyspieszenia” i proklamował „wojnę na górze”, która doprowadziła do wykrystalizowania się na bazie OKP nowych ugrupowań politycznych.
W listopadzie 1990 r. odbyły się pierwsze powszechne wybory prezydenckie. Niespodziewanie do drugiej tury oprócz Wałęsy dostał się nie premier Mazowiecki, ale „człowiek znikąd” – przybyły z Peru Stanisław Tymiński. Był to wyraz narastającej społecznej frustracji. Zwycięstwo Wałęsy w drugiej turze wyborów było kolejnym krokiem na drodze do demokracji i pełnej suwerenności Polski. Kolejnymi były rozwiązanie Układu Warszawskiego i wolne wybory parlamentarne (1991) oraz zakończenie procesu wycofywania wojsk sowieckich z Polski (1993).
Stan wojenny
Gospodarka
© 2015 Biuro Edukacji Publicznej IPN. Wszystkie prawa zastrzeżone. Autorzy publikacji: Adam Dziurok, Marek Gałęzowski, Łukasz Kamiński, Filip Musiał Koordynator projektu: Tomasz Ginter (tomasz.ginter@ipn.gov.pl) |
Potrzebujeszwersjidrukowanej? |
Jerzy Popiełuszko (1947–1984) W 1965 r. wstąpił do seminarium, w następnym roku został powołany do służby wojskowej w specjalnej jednostce „kleryckiej”. Święcenia kapłańskie przyjął w 1972 r. Od czerwca 1980 r. pracował w parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie. W sierpniu 1980 r. odprawił msze dla strajkujących pracowników Huty Warszawa. Wkrótce potem został kapelanem hutników i „Solidarności”. Po wprowadzeniu stanu wojennego organizował msze za Ojczyznę, które szybko zaczęły się cieszyć ogromnym powodzeniem dzięki osobowości ks. Jerzego i treści głoszonych przez niego kazań. Zawierał w nich bezkompromisowe przesłanie moralne, jednocześnie odwołując się do maksymy św. Pawła „zło dobrem zwyciężaj”. Zainicjował doroczną Pielgrzymkę Ludzi Pracy do Częstochowy. Rola, jaką ks. Jerzy odgrywał w podtrzymywaniu ducha ludzi „Solidarności”, ściągnęła nań uwagę funkcjonariuszy SB. Otoczono go siecią agentów, nieustannie wzywano na przesłuchania. Do mieszkania księdza podrzucono materiały wybuchowe, by móc oskarżyć go o terroryzm. Wszystkim tym działaniom towarzyszyła nasilająca się kampania propagandowa wymierzona w ks. Popiełuszkę. 19 października 1984 r., gdy wracał z Bydgoszczy, został porwany przez funkcjonariuszy grupy „D” Departamentu IV MSW i zamordowany. Ciało księdza mordercy wrzucili do Wisły przy tamie pod Włocławkiem. Wobec ogromnego wzburzenia społecznego władze zostały zmuszone do przeprowadzenia śledztwa i aresztowania bezpośrednich sprawców zbrodni (jej mocodawcy nigdy nie zostali ukarani). Pogrzeb księdza 3 listopada 1984 r. zgromadził pół miliona ludzi, stał się milczącą manifestacją „Solidarności”. Życie ks. Jerzego stało się kanwą dwóch filmów fabularnych – Zabić księdza (reż. Agnieszka Holland) i Popiełuszko. Wolność jest w nas (reż. Rafał Wieczyński), a także licznych książek. 6 czerwca 2010 r. ks. Jerzy został beatyfikowany.
Czesław Kiszczak (1925–2015) – wojskowy, polityk komunistyczny. W czasie II wojny światowej robotnik przymusowy, po jej zakończeniu wstąpił do PPR. Od 1945 r. w Zarządzie Informacji WP, słynnej z okrucieństwa, dowodzonej przez sowieckich oficerów formacji kontrwywiadu wojskowego. Służył w niej do 1954 r., następnie przeszedł do Ministerstwa Obrony Narodowej. W 1957 r. skierowany do Wojskowej Służby Wewnętrznej. Od 1972 r. szef Zarządu II Sztabu Generalnego WP (wywiad wojskowy), w latach 1979–1981 kierował wojskową bezpieką – Wojskową Służbą Wewnętrzną. W 1981 r. został ministrem spraw wewnętrznych. Był jednym z najbliższych współpracowników gen. Jaruzelskiego i współtwórcą stanu wojennego. Członek WRON. Odpowiedzialny za liczne zbrodnie i nieprawości resortu spraw wewnętrznych w latach osiemdziesiątych. Inicjator akcji zacierania śladów po niektórych z nich. Jednocześnie kreował wizerunek liberała, m.in. osobiście udzielając zgody na zwolnienie z więzień wybranych osób lub wyjazdy zagraniczne. W latach 1986–1989 członek Biura Politycznego KC PZPR. Główny negocjator strony partyjno-rządowej w czasie rozmów Okrągłego Stołu. W sierpniu 1989 r. mianowany premierem PRL, nie zdołał sformować rządu. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego do lipca 1990 r. zachował tekę ministra spraw wewnętrznych i wicepremiera. W kolejnych latach za swe czyny kilkakrotnie stawał przed sądem, nie został jednak skazany prawomocnym wyrokiem.
Cieniem na przemianach 1989 r. kładą się do dziś niewyjaśnione zabójstwa trzech księży związanych z opozycją. Jako pierwszy nocą z 19 na 20 stycznia 1989 r. zginął w Warszawie kapelan Rodzin Katyńskich ks. Stefan Niedzielak. Dziesięć dni później, również nocą, zamordowano duszpasterza białostockiej „Solidarności” ks. Stanisława Suchowolca. Jako ostatni zginął więziony w latach 1982–1986 (za pomoc grupie młodych konspiratorów) ks. Sylwester Zych, którego ciało znaleziono 11 lipca 1989 r.
Tadeusz Mazowiecki (ur. 1927) – publicysta, działacz katolicki, polityk. W latach 1949–1955 związany ze stowarzyszeniem PAX, m.in. redaktor naczelny „Wrocławskiego Tygodnika Katolików”. Wykluczony z PAX jako jeden z uczestników „frondy”, skierowanej przeciwko liderowi organizacji Bolesławowi Piaseckiemu. W 1957 r. współzałożyciel warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. W 1958 r. założył miesięcznik „Więź”, który redagował do 1981 r. W latach 1961–1972 poseł na Sejm PRL z ramienia katolickiego koła „Znak”. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych związał się z opozycją. W sierpniu 1980 r. należał do grupy ekspertów gdańskiego MKS, następnie był doradcą „Solidarności”. W 1981 r. redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”. W stanie wojennym internowany. Po zwolnieniu został doradcą Lecha Wałęsy. Od jesieni 1988 r. uczestniczył w negocjacjach z władzami, brał udział w rozmowach Okrągłego Stołu. Nie kandydował w wyborach czerwcowych, protestując przeciwko niedemokratycznemu sposobowi wyłaniania kandydatów „Solidarności”. Po utworzeniu koalicji z SD i ZSL 24 sierpnia 1989 r. desygnowany na pierwszego po wojnie niekomunistycznego premiera. 12 września 1989 r. utworzył rząd. Do historii przeszedł fragment exposé premiera, w którym mówił o „odcięciu przeszłości grubą linią”. Zamiast wyznaczać otwarcie nowego rozdziału w dziejach Polski, słowa te stały się symbolem braku rozliczenia okresu komunizmu. Mazowiecki szybko zyskał niezwykłą popularność, która nie przełożyła się jednak na wynik wyborów. W listopadzie 1990 r. zajął trzecie miejsce w pierwszej turze wyborów prezydenckich, pokonany nie tylko przez Wałęsę, ale także „przybysza znikąd”, Stanisława Tymińskiego. W latach 1991–2001 poseł, współzałożyciel Unii Demokratycznej, Unii Wolności i Partii Demokratycznej. Laureat licznych nagród i odznaczeń. W latach 1992–1995 był specjalnym wysłannikiem ONZ w Bośni i Hercegowinie, zrezygnował z tej funkcji na znak protestu przeciwko bezczynności mocarstw wobec tragedii Bośniaków.
Jesień Narodów – popularne określenie procesu upadku systemu komunistycznego w Europie Środkowo-Wschodniej, nawiązujące do Wiosny Ludów 1848 r. Poza Polską przemiany najszybciej zaczęły się na Węgrzech. Już w 1988 r. dokonano zmiany I sekretarza partii i premiera, obie funkcje objęli partyjni reformatorzy. W lutym 1989 r. zaakceptowano powrót do systemu wielopartyjnego, w czerwcu rozpoczęto negocjacje z opozycją, a w październiku partia zmieniła nazwę na „socjalistyczną”. W NRD w maju 1989 r. władza po raz kolejny sfałszowała wybory komunalne, tym razem jednak wywołując protesty obywateli. Wkrótce potem zaczęli oni masowo okupować ambasady RFN w Budapeszcie, Pradze i Warszawie, prosząc o udzielenie azylu. W październiku na ulice miast wyszły setki tysięcy ludzi, od władzy odsunięto Ericha Honeckera, a 9 listopada 1989 r. runął mur berliński. Dzień później grupa bułgarskich reformatorów partyjnych odsunęła od władzy Todora Żiwkowa. Dzięki wczesnemu podjęciu reform, mimo ożywienia opozycji i podjęcia z nią negocjacji, komuniści (przemalowani na socjaldemokratów) zdołali utrzymać się przy władzy. W Czechosłowacji działania opozycyjne nasilały się od 1988 r., przełom przyniosła jednak dopiero brutalna pacyfikacja pokojowej manifestacji 17 listopada 1989 r. W odpowiedzi wybuchły strajki studentów i artystów, do których wkrótce przyłączyli się robotnicy. Pod presją strajku generalnego ustąpił Gustáv Husák, zniesiono monopol partii komunistycznej, a 29 grudnia 1989 r. prezydentem państwa został opozycjonista Václav Havel. Krwawy przebieg miał upadek dyktatury Nicolae Ceausescu w Rumunii. Pierwsze protesty w Timiszoarze zostały brutalnie spacyfikowane, wkrótce jednak bunt rozszerzył się na cały kraj, wybuchły chaotyczne walki z udziałem wojska i agentów bezpieki. 24 grudnia 1989 r. rozstrzelano Ceausescu i jego żonę. Władzę przejął Front Ocalenia Narodowego, kontrolowany przez reformatorskich komunistów, którzy jeszcze przez wiele lat otrzymali się przy władzy. We wszystkich państwach, poza Polską, w 1990 r. przeprowadzono wolne wybory. W 1991 r. rozwiązano Układ Warszawski i Radę Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, rozpadł się także Związek Sowiecki. Tym samym blok wschodni przestał istnieć.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszko na dziedzińcu koscioła pw. Św. Stanisława Kostki w Warszawie, 3 listopada 1984 r. Trumna z klepsydrą na podwyższeniu przed kościołem. IPNBU-7-11-2-182
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Trumna z klepsydrą na podwyższeniu przed kościołem.
Lech Wałęsa przemawia podczas uroczystości pogrzebowych ks. Jerzego Popiełuszki.
Ks. kardynał Józef Glemp przemawia podczas uroczystości pogrzebowych ks. Jerzego Popiełuszki.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki na dziedzińcu koscioła pw. Św. Stanisława Kostki w Warszawie.
Kondukt żałobny podczas pogrzebu ks. Jerzego Popiełuszki.
Kondukt żałobny podczas pogrzebu ks. Jerzego Popiełuszki.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie.
Rodzina ks. Jerzego Popiełuszki.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie.
Trumna z ciałem ks. Jerzego Popiełuszki ustawiona na przykrytym flagą katafalku, wokół kwiaty i wieńce przed kościołem pw. św. Stanisława Kostki.
Trumna z ciałem ks. Jerzego Popiełuszki ustawiona na przykrytym flagą katafalku, wokół kwiaty i wieńce przed kosciołem pw. św. Stanisława Kostki. Na ścianie kościoła transparent z napisem: BÓG HONOR OJCZYZNA.
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Widok z góry na trumnę, kapłanów, ołtarz i zgromadzony wewnątrz kościoła tłum. IPNBU-7-11-2-179
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Widok z góry na trumnę, kapłanów, ołtarz i zgromadzony wewnątrz kościoła tłum. IPNBU-7-11-2-180
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Widok z góry grupę mężczyzn niosących trumnę, hufce sztandarowe i zgromadzony tłum. w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Widok z góry grupę mężczyzn niosących trumnę, hufce sztandarowe i zgromadzony tłum. IPNBU-7-11-2-181
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Widok z góry grupę mężczyzn niosących trumnę, hufce sztandarowe i zgromadzony tłum. w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Widok z góry grupę mężczyzn niosących trumnę, hufce sztandarowe i zgromadzony tłum. IPNBU-7-11-2-181
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Widok z góry na trumnę, otwarty grób i zgromadzony tłum. IPNBU-7-11-2-183
Lech Wałęsa i ksiądz Henryk Jankowski w zakrystii kościoła pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. IPNBU-7-11-2-185
Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki. Reprodukcja z mini-albumu Krajowej Agencji Terenowej, 2-3 listopada 1984 r. Fotografia stanowi części biblioteczki zakładowej działającej przy b. Komitecie Zakładowym NSZZ „Solidarność”, funkcjonującym przy Przedsiębiorstwie Geologicznym w Warszawie. IPNBU-7-11-2-8
Lech Wałęsa, Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki na pogrzebie ks. Jerzego Popiełuszki IPNBU-7-11-2-9
Pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki w warszawskim kościele pw. św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Zbliżenie na wieńce, bukiety i wiązanki kwiatów. Autor: Szóstko Jerzy Lech i Kucharski Edward IPNBU-7-11-2-86
Tłum zapalających wieczorem znicze pod ogrodzeniem warszawskiego kościoła pw. św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Autor: Szóstko Jerzy Lech i Kucharski Edward IPNBU-7-11-2-87
Pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki w warszawskim kościele pw. św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Tłum wewnątrz kościoła. Widok z góry na trumnę. Autor: Szóstko Jerzy Lech i Kucharski Edward IPNBU-7-11-2-88
Rodzice ks. Popiełuszki IPNBU-7-11-2-89
IPNBU-7-11-2-137
IPNBU-7-11-2-138
IPNBU-7-11-2-139
Matka ks. Jerzego Popiełuszki, Marianna. IPNBU-7-11-2-140
IPNBU-7-11-2-141
IPNBU-7-11-2-142
IPNBU-7-11-2-143
IPNBU-7-11-2-144
IPNBU-7-11-2-145
IPNBU-7-11-2-146
IPNBU-7-11-2-147
IPNBU-7-11-2-148
IPNBU-7-11-2-149
Władysław Popiełuszko, ojciec ks. Jerzego. IPNBU-7-11-2-150
Marianna Popiełuszko, matka ks. Jerzego IPNBU-7-11-2-151
Lech Wałęsa na pogrzebie ks. Jerzego Popiełuszki IPNBU-7-11-2-152
Ks. Henryk Jankowski i Lech Wałęsa na pogrzebie ks. Jerzego Popiełuszki IPNBU-7-11-2-153