Władze polskie za główne niebezpieczeństwo dla niepodległości państwa uważały możliwość agresji ZSRS. Drugi z wielkich sąsiadów Polski – Niemcy – na mocy postanowień traktatu wersalskiego dysponował przez dłuższy czas jedynie stutysięczną armią, niemal całkowicie pozbawioną ciężkiej broni. W wypadku konfliktu z zachodnim sąsiadem Polska mogła liczyć na pomoc wojskową, którą gwarantował jej sojusz z Francją. Sytuacja zaczęła się zmieniać po 1935 r., kiedy Niemcy zerwały porozumienia wersalskie, przywracając powszechną służbę wojskową oraz rozbudowując na wielką skalę armię i przemysł zbrojeniowy. Polska przystąpiła wówczas do opracowania planu obrony na wypadek napaści ze strony Niemiec, ale jego przygotowanie nabrało tempa dopiero po konferencji monachijskiej i zajęciu przez III Rzeszę czeskich Sudetów. Polskie władze wojskowe przyjęły strategię obrony całości terytorium państwa. Rozmieszczenie wojsk na wszystkich odcinkach granicy z Niemcami (po utworzeniu Słowacji również na tym kierunku) utrudniało skuteczne prowadzenie walki. Wynikało to jednak z obawy, że Niemcy po zajęciu obszarów, do których zgłaszali pretensje przed wojną, mogą przerwać działania i odwołać się do innych państw w celu polubownego rozstrzygnięcia konfliktu, jak to uczynili podczas konferencji monachijskiej.
Plan obrony kraju zakładał prowadzenie walki w koalicji z Francją i Wielką Brytanią, które zobowiązały się do przyjścia Polsce z pomocą w ciągu piętnastu dni od rozpoczęcia agresji niemieckiej. Strona polska nie zweryfikowała jednak, w jakim stopniu obietnice te były realne. Tymczasem w razie nieudzielenia pomocy przez zachodnich sojuszników, w konfrontacji ze zbudowaną przez nazistów potęgą Niemiec, armia polska była skazana na przegraną. Porównanie sił militarnych obydwu państw wypadało zdecydowanie na niekorzyść Polski. Niemcy miały ponad dwukrotnie więcej wielkich jednostek wojskowych. Znaczną ich część stanowiły dywizje pancerne i zmotoryzowane, którym Polska mogła przeciwstawić tylko jedną w pełni samodzielną jednostkę tego typu. Armia niemiecka miała pięciokrotną przewagę w czołgach i lotnictwie, ponad trzykrotną w artylerii, zdecydowanie przeważała nad nieliczną polską marynarką wojenną. Ponadto błędem było przesunięcie terminu mobilizacji powszechnej Wojska Polskiego z 29 na 30 sierpnia, co nastąpiło pod naciskiem zachodnich ambasadorów, starających się za wszelką cenę zapobiec wybuchowi wojny. W efekcie zakończenie mobilizacji części jednostek WP odbywało się już pod bombami niemieckich samolotów.
We wczesnych godzinach rannych 1 września 1939 r. Niemcy zaatakowały Polskę bez wypowiedzenia wojny, na całej długości granicy. Symbolicznym początkiem II wojny światowej stał się ostrzał polskiej składnicy tranzytowej Westerplatte w Gdańsku przez pancernik „Schleswig-Holstein”.
Niemiecki pancernik szkolny "Schleswig-Holstein" ostrzeliwuje polska placówkę (Wojskową Składnicę Tranzytową) na Westerplatte w Gdańsku, stojąc w poprzek kanału portowego. Ujęcie z zachodniego brzegu w stronę rufy okrętu (po jej obu stronach zamocowane wizerunki orła nazistowskiego).
Żołnierze polscy, mimo ogromnej przewagi agresora, od początku wojny stawiali bohaterski opór. Na północy uderzenie niemieckich wojsk pancernych doprowadziło do rozbicia części Armii „Pomorze” w Borach Tucholskich oraz – mimo początkowego sukcesu pod Mławą – Armii „Modlin”. Znaczący sukces lokalny zanotowała natomiast na zachodnim odcinku frontu Wołyńska Brygada Kawalerii, która 1 września w bitwie pod Mokrą zadała duże straty niemieckiej 4. Dywizji Pancernej. Na południowym zachodzie w pierwszych dniach wojny Niemcy zmusili do odwrotu Armię „Kraków”, zajmując Śląsk, i przekroczyli Karpaty, przełamując słabą na tym odcinku obronę polską. Po wycofaniu się ze Śląska regularnych oddziałów WP do walki z Niemcami przystąpiła miejscowa samoobrona. Stanowiąca prawdziwą „sól ziemi czarnej”, złożona z dawnych powstańców śląskich i harcerzy, broniła m.in. Katowic i Chorzowa. Przełamanie przez Niemców obrony granic doprowadziło do odwrotu wojsk polskich na całym froncie. Klęska Armii „Prusy” na Kielecczyźnie, za którą w dużym stopniu odpowiadał lekceważący przeciwnika jej dowódca gen. Stefan Dąb-Biernacki, przyspieszyła wycofanie się na linię obronną na Narwi, Wiśle i Sanie. W tym czasie Warszawę opuściły władze cywilne, które udały się najpierw na wschód, a następnie południe kraju. Za nimi wyjechał ze swoim sztabem naczelny wódz Edward Śmigły-Rydz, który z powodu źle funkcjonującej łączności stopniowo tracił realne możliwości dowodzenia wojskiem. 8 września niemieckie oddziały pancerne dotarły do Warszawy, jednak ich atak od strony Ochoty został odparty dzięki wielkiemu poświęceniu żołnierzy i wspierającej ich ludności cywilnej.
Polska piechota w walce.
Żołnierze polscy w walce.
Sukcesy niemieckie umożliwiła zdecydowana przewaga we wszystkich rodzajach broni oraz zastosowanie taktyki „blitzkriegu”, czyli wojny błyskawicznej. Polegała ona na uderzeniach licznych jednostek pancernych w wybrane punkty, zwykle na styku armii polskich. Oddziały polskie wobec groźby okrążenia zmuszane były do odwrotu, paraliżowanego często przez dominujące w powietrzu lotnictwo niemieckie. Gdy wojska polskie, tocząc nieustanne walki, odchodziły za Wisłę, Armia „Poznań” gen. Tadeusza Kutrzeby, wsparta przez część Armii „Pomorze”, skoncentrowała swoje siły nad Bzurą. 9 września Polacy rozpoczęli tam największą bitwę kampanii, atakując z powodzeniem skrzydło wojsk niemieckich, które nacierały na Warszawę. Zdobyto Łęczycę i Łowicz, zadając Niemcom duże straty. Przeciwnik przerzucił jednak wojska z innych odcinków frontu i w drugiej dekadzie września, w zaciętych bojach, w których poległo trzech polskich generałów – Mikołaj Bołtuć, Stanisław Grzmot-Skotnicki i Franciszek Wład – rozbił armię gen. Kutrzeby. Tylko nieliczne oddziały przebiły się do Warszawy.
Generał Tadeusz Kutrzeba.
W izolacji od reszty kraju walczyli obrońcy polskiego wybrzeża. Pierwszego dnia wojny Niemcy zaatakowali Pocztę Polską i polską składnicę tranzytową na Westerplatte w Gdańsku. Zmobilizowani wcześniej pocztowcy bronili się cały dzień, poddali się dopiero po podpaleniu budynku przez napastników.
Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku
Załoga Westerplatte dowodzona przez mjr. Henryka Sucharskiego odparła pierwsze natarcia. Po stawieniu oporu Sucharski, zgodnie z otrzymanymi wcześniej rozkazami, zamierzał kapitulować. Wobec sprzeciwu oficerów, z kpt. Franciszkiem Dąbrowskim na czele, zdecydował się kontynuować walkę. Żołnierze polscy w heroicznym oporze wytrwali na Westerplatte do 7 września – atakowani z lądu, ostrzeliwani z morza przez pancernik „Schleswig- Holstein” i bombardowani przez lotnictwo.
Obrona Westerplatte
W ciągu pierwszych dni wojny praktycznie wyeliminowano z walki polską marynarkę wojenną, m.in. Luftwaffe zatopiło w porcie na Helu kontrtorpedowiec „Wicher” i największy polski okręt wojenny – stawiacz min „Gryf ”. Niemcy uderzyli również na jednostki WP broniące pod dowództwem płk. Stanisława Dąbka rejonu Gdyni. Po utracie największego polskiego portu Polacy bronili się na Oksywiu, spychani w zaciętych walkach w kierunku morza. 19 września Niemcy złamali opór, a płk Dąbek, nie chcąc się poddać, popełnił samobójstwo. Odtąd ostatnim punktem obrony na Wybrzeżu pozostał półwysep Hel.
Zgodnie z rozkazem Adolfa Hitlera wojska niemieckie prowadziły wojnę bezwzględną, totalną, skierowaną również przeciw ludności cywilnej. Lotnictwo niemieckie bombardowało nie tylko cele wojskowe i szlaki komunikacyjne, ale dokonywało też terrorystycznych ataków na miasta, w których nie było obiektów militarnych czy przemysłowych. Ofiarami niemieckich lotników padali uchodźcy z terenów objętych działaniami wojennymi. W Wielkopolsce i na Śląsku zamordowano wielu wziętych do niewoli członków samoobrony, a w październiku 1939 r. stracono obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku.
Kazimiera Kostewicz (Mika) przy zwłokach siostry Anny, zabitej podczas niemieckiego nalotu na Warszawę.Zdjęcie wykonane przez amerykańskiego fotografa Juliena Bryana.
W Bydgoszczy dokonano egzekucji ludności cywilnej, którą Niemcy tłumaczyli rzekomym mordem (nazywanym przez ich propagandę „krwawą niedzielą”), dokonanym przez Polaków na mieszkających w mieście przedstawicielach mniejszości niemieckiej. W rzeczywistości 3 września część Niemców z Bydgoszczy wystąpiła zbrojnie przeciwko oddziałom WP wycofującym się z miasta. W rezultacie około trzystu osób – niektórzy schwytani z bronią w ręku, a inni jedynie posądzani o udział w walce – zostało rozstrzelanych. Po zajęciu Bydgoszczy Niemcy zamordowali w odwecie nie mniej niż 1500 Polaków, w większości przypadkowo wybranych mężczyzn, zwykle wskazanych przez niemieckich sąsiadów. Zbrodni na ludności cywilnej dokonano również m.in. w Częstochowie.
Wielka Brytania i Francja dopiero 3 września uznały, że nie istnieje możliwość pokojowego rozstrzygnięcia konfliktu, i tego samego dnia wypowiedziały Niemcom wojnę. Wbrew wcześniejszym ustaleniom z władzami polskimi, premierzy obydwu państw postanowili 12 września we francuskiej miejscowości Abbeville, że nie podejmą działań militarnych przeciwko III Rzeszy. Rządu polskiego nie poinformowano o tej decyzji. Mimo że Niemcy nie pozostawili na swojej zachodniej granicy poważniejszych sił, a wojska francuskie miały niemalże osiemdziesięciokrotną przewagę w czołgach, Francuzi przez następne miesiące prowadzili tzw. dziwną wojnę, ograniczając się do zrzucania ulotek i zajęcia kilku wsi na pograniczu. Sprawdziły się więc przewidywania Hitlera, że Zachód pozostawi Polskę samą sobie.
W czasie gdy Wojsko Polskie prowadziło walkę z Wehrmachtem, 17 września 1939 r. wschodnią granicę Rzeczypospolitej na całej długości przekroczyła Armia Czerwona. Władze Związku Sowieckiego złamały kilka porozumień zawartych z rządem polskim, przede wszystkim zaś układ o nieagresji z 1932 r. (przedłużony w 1934 r. i mający obowiązywać do 1945 r.).
Sowiecki plakat propagandowy z września 1939 r.
Agresja sowiecka na Polskę
Napaść na Polskę i pogwałcenie zawartych porozumień tłumaczyły rzekomym rozpadem państwa polskiego i dezintegracją jego władz. Prezydent RP Ignacy Mościcki potępił w swoim orędziu te działania, nie zdecydował się jednak ogłosić stanu wojny między obydwoma państwami, co było poważnym błędem i utrudniło późniejsze działania polityczne władz polskich w stosunkach z aliantami zachodnimi i z ZSRS. Naczelny Wódz WP rozkazał wojskom polskim unikać walk z Armią Czerwoną i przebijać się do granicy węgierskiej i rumuńskiej. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia prezydent RP i rząd, a następnie naczelne dowództwo, podjęli decyzję o ewakuacji do Rumunii. O ile w wypadku władz cywilnych było to uzasadnione dążeniem do utrzymania ciągłości prawnej państwa polskiego w celu kontynuowania walki na uchodźstwie, o tyle postępowanie Naczelnego Wodza marszałka Śmigłego-Rydza, porzucającego walczące wojska, wzbudziło powszechny sprzeciw i oburzenie w społeczeństwie polskim. Po przekroczeniu granicy zarówno władze cywilne, jak i wojskowe, mimo wcześniejszej zgody na przepuszczenie ich na Zachód, zostały internowane w Rumunii. Walkę z Armią Czerwoną podjęły nieliczne stacjonujące na liczącej ponad 1300 km granicy oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza. W następnych dniach prowadziły ją wycofujące się na zachód pułki KOP gen. Wilhelma Orlika-Rückemanna, stoczywszy m.in. zwycięski bój pod Szackiem. Przez trzy dni broniło się Grodno. Pod Kodziowcami nad Czarną Hańczą polscy ułani zadali duże straty sowieckiej broni pancernej. Do końca września Sowieci zajęli jednak wschodnie województwa Polski. Na zdobytych terenach dokonywali zbrodni, głównie na wojskowych. W Grodnie rozstrzelali grupę wziętych do niewoli obrońców miasta. W szpitalu w Mielnikach wymordowali żołnierzy i oficerów KOP, rannych pod Szackiem.
Napaść sowiecka, nazwana natychmiast „ciosem w plecy” (jako pierwszy użył tego określenia brytyjski „Times”), przesądziła ostatecznie o wyniku wojny z Niemcami. Mimo to wojska polskie skoncentrowane na Lubelszczyźnie podjęły decydujący bój, zamierzając przebić się w kierunku granicy węgierskiej. Do największej, trwającej dziesięć dni bitwy doszło pod Tomaszowem Lubelskim, gdzie armie „Kraków” i „Lublin” ostatecznie uległy w walce. Na południu kraju zacięte boje z Niemcami toczyły się w rejonie Lwowa. Szczególnym męstwem odznaczyły się oddziały dowodzone przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego, rozbite przez Niemców na przedpolach miasta „Zawsze Wiernego”. Lwów, skutecznie broniący się przed Niemcami, 22 września poddał się Armii Czerwonej. Nadal walczyła Warszawa, gdzie symbolem trwania w oporze stał się prezydent miasta Stefan Starzyński .
Budowa barykad (wrzesień 1939 r.)
Sytuacja oblężonej stolicy stale się pogarszała. 25 września lotnictwo niemieckie dokonało najsilniejszego nalotu na Warszawę, zrzucając blisko 630 ton bomb burzących i zapalających. W płomieniach stanęły gmachy publiczne, kościoły, domy oraz szpitale, bombardowane mimo widocznych znaków Czerwonego Krzyża.
Zniszczenia Warszawy we wrześniu 1939 r.
27 września z powodu dramatycznej sytuacji ludności cywilnej, pozbawionej żywności, prądu i bieżącej wody, zdecydowano o przerwaniu walki.
Kapitulacja Warszawy
Dwa dni później poddała się twierdza Modlin, a 2 października skapitulował Hel. Ostatnie strzały w kampanii padły na Lubelszczyźnie, dokąd w końcu września dotarły oddziały Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Maszerowały one z Kresów Rzeczypospolitej na pomoc Warszawie. Walczyły najpierw z Armią Czerwoną, a następnie od 1 października 1939 r. z Niemcami pod Kockiem. Była to ostatnia bitwa kampanii polskiej 1939 r. Żołnierze gen. Kleeberga, chociaż nie zostali rozbici w walce, skapitulowali z powodu wyczerpania amunicji 6 października 1939 r.
Wojna obronna Polski 1939 r.
W kampanii 1939 r. poległo blisko 70 tys. żołnierzy polskich, a 133 tys. zostało rannych. Około 300 tys. dostało się do niewoli niemieckiej, a ok. 250 tys. (w tym blisko 18 tys. oficerów) – sowieckiej. Do sąsiednich państw neutralnych, głównie do Rumunii i na Węgry, przedostało się 83 tys. Straty niemieckie wyniosły ok. 17 tys. poległych, straty sowieckie natomiast nie są znane. Społeczeństwo polskie, przekonane o potędze swego państwa, obwiniało o klęskę przedwojenne władze. W następnych latach wojny okazało się jednak, że Polska przegrała z państwem, które do jesieni 1941 r. podbiło Europę od Paryża po przedpola Moskwy. Porażkę przyspieszyło niewątpliwie uderzenie Armii Czerwonej 17 września 1939 r., która w ciągu kilku dni zajęła zaplecze walczących wojsk polskich. Wbrew wcześniejszym obietnicom Polska nie otrzymała pomocy od zachodnich sojuszników. Niezależnie od tych decydujących czynników, po stronie polskiej zawodziła łączność, a działania walczących jednostek były źle koordynowane. Błędem okazało się skupienie dowództwa WP w rękach jednej osoby, zamiast na szczeblu armii lub frontów.
Podział okupacyjny Polski w latach 1939–1941
Wytyczenie sowiecko-niemieckiej granicy jesienią 1939 r.
Gdy wojska polskie stawiały jeszcze opór agresorom, 28 września 1939 r. w Moskwie Niemcy i ZSRS zawarły traktat o przyjaźni i granicy, na mocy którego dokonały podziału ziem RP i zobowiązały się do współpracy w zwalczaniu polskich działań niepodległościowych. Granica niemiecko-sowiecka przebiegała na linii Pisy, Narwi, Bugu i Sanu. Niewielką część terytorium Polski na Spiszu i Orawie zajęła Słowacja, której wojska uczestniczyły na tym obszarze w agresji na Polskę. Część województwa wileńskiego z Wilnem władze sowieckie przekazały Litwie, jednak latem następnego roku ZSRS zajął całe to państwo. Mimo przegranej, trwającej pięć tygodni walki internowane w Rumunii władze polskie nie podpisały aktu kapitulacji. Prezydent Ignacy Mościcki wyznaczył na mocy obowiązującej konstytucji następcę, którym został były marszałek senatu Władysław Raczkiewicz. Pierwszą decyzją nowego prezydenta było powołanie rządu Rzeczypospolitej z gen. Władysławem Sikorskim na czele, który zapowiedział kontynuację walki u boku Francji i Wielkiej Brytanii aż do odzyskania niepodległości Polski.
Osiągnięcia i niepowodzenia II Rzeczypospolitej
Niemiecka polityka okupacyjna na ziemiach polskich
© 2015 Biuro Edukacji Publicznej IPN. Wszystkie prawa zastrzeżone. Autorzy publikacji: Adam Dziurok, Marek Gałęzowski, Łukasz Kamiński, Filip Musiał Koordynator projektu: Tomasz Ginter (tomasz.ginter@ipn.gov.pl) |
Potrzebujeszwersjidrukowanej? |
Rozkaz gen. Czumy, dowódcy obrony Warszawy, oznacza, że Warszawa będzie broniona do ostatniego tchu. Jeśli padnie, świadczyć to będzie, iż po ostatnim żołnierzu polskim przejechał czołg niemiecki. Obywatele stolicy winni od tej chwili poświęcić całą swą energię, by ułatwić zadanie walczącemu wojsku. Nikt nie powinien ruszać się z miejsca, gdzie go obrona stolicy zastanie. Opuszczenie Warszawy w takiej chwili będzie uważane za tchórzostwo. Warszawa znalazła się na pierwszej linii obronnej i winna być dumna, że tak zaszczytny los jej wypadł.
Ppłk Wacław Lipiński, Komentarz radiowy do rozkazu dowódcy obrony Warszawy gen. Waleriana Czumy z 8 września 1939 r. (w: Wacław Lipiński, Dziennik. Wrześniowa obrona Warszawy, oprac. Jan M. Kłoczowski, Warszawa 1989).
Kpt. Władysław Raginis
Władysław Raginis (1908–1939) pochodził z polskiej rodziny ziemiańskiej mieszkającej na terenie dzisiejszej Łotwy. Ukończył gimnazjum w Wilnie, Szkołę Podchorążych Piechoty w Komorowie i Oficerską Szkołę Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Służył m.in. w 76. Lidzkim Pułku Piechoty w Grodnie. W 1939 roku otrzymał początkowo przydział do pułku „Sarny” Korpusu Ochrony Pogranicza. Po niemieckiej napaści na Polskę dowodził obroną dziewięciokilometrowego odcinka „Wizna” na wschód od Łomży, w widłach rzek Biebrzy i Narwi. Ciągnęła się tu nieukończona linia fortyfikacji strzegących drogi na Białystok. Raginis złożył przysięgę, że nie odda żywy bronionych pozycji. Oddziały niemieckie podeszły pod Wiznę 7 września, jednak najcięższe walki rozpoczęły się dwa dni później. Kilkuset żołnierzy pod dowództwem kpt. Raginisa miało naprzeciw siebie 42-tysięczny XIX Korpus Armijny gen. Heinza Guderiana. Co prawda większość niemieckich wojsk dopiero czekała na przeprawę przez Narew, ale i tak dysproporcja sił była ogromna – dlatego Wizna bywa nazywana polskimi Termopilami. Żołnierze Raginisa stawiali opór do wyczerpania amunicji, dając czas Wojsku Polskiemu m.in. na lepsze przygotowanie obrony Warszawy. Ostatnim bastionem pod Wizną był schron na Górze Strękowej. W beznadziejnej sytuacji kpt. Raginis nakazał żołnierzom oddać się do niewoli. Sam – ciężko ranny – pozostał w schronie i popełnił samobójstwo, rozrywając się granatem. Trzy lata temu szczątki oficera zostały odnalezione i zidentyfikowane dzięki badaniom DNA.
Władysław Raginis został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari (1970) i Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (2009). W 2012 r. został pośmiertnie awansowany do stopnia majora.
Znana w Polsce historia heroicznego boju obrońców Wizny, została na nowo odkryta blisko 60 lat po wojnie przez szwedzki zespół rockowy Sabaton, który w piosence zatytułowanej 40:1 upamiętnił bohaterstwo i poświęcenie kpt. Raginisa i jego żołnierzy.
Stefan Starzyński w swoim gabinecie w warszawskim Ratuszu.
Stefan Starzyński (1893–1943?) – ekonomista. Był oficerem Legionów Polskich, a później Wojska Polskiego. Od 1929 r. zajmował stanowisko wiceministra skarbu. Był posłem na sejm, a później senatorem, politycznie związanym z piłsudczykami. W 1934 r. został wyznaczony na komisarycznego prezydenta Warszawy. Położył wielkie zasługi dla rozwoju stolicy, m.in. przywrócił równowagę budżetową miasta oraz rozbudowywał sieć tramwajową i autobusową. We wrześniu 1939 r. jako komisarz cywilny przy Dowództwie Obrony Warszawy był jednym z głównych rzeczników obrony stolicy. W codziennych przemówieniach radiowych podtrzymywał ducha walki żołnierzy i mieszkańców Warszawy. Aresztowany 27 października 1939 r. przez gestapo, został prawdopodobnie wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau i zamordowany.
Niemiecki pancernik szkolny "Schleswig-Holstein" ostrzeliwuje polska placówkę (Wojskową Składnicę Tranzytową) na Westerplatte w Gdańsku, stojąc w poprzek kanału portowego. Ujęcie z zachodniego brzegu w stronę rufy okrętu (po jej obu stronach zamocowane wizerunki orła nazistowskiego).
Polska piechota w walce.
Żołnierze polscy w walce.
Generał Tadeusz Kutrzeba.
Kazimiera Kostewicz (Mika) przy zwłokach siostry Anny, zabitej podczas niemieckiego nalotu na Warszawę.Zdjęcie wykonane przez amerykańskiego fotografa Juliena Bryana.
Sowiecki plakat propagandowy z września 1939 r.
Wojna obronna Polski 1939 r.
Podział okupacyjny Polski w latach 1939–1941
Obrona budynku Poczty Polskiej w Gdańsku 1 września 1939 r. Niemiecka lekka haubica polowa le. FH 18 kal. 105 mm z jednostek gdańskiej Policji Krajowej prowadzi ostrzał budynku Poczty Polskiej w Gdańsku przy pl. Heweliusza (Heveliusplatz). Przy armacie obsługujący ją czterej żołnierze w charakterystycznych niemieckich hełmach, w pełnym ekwipunku bojowym.
Obrona budynku Poczty Polskiej w Gdańsku 1 września 1939 r. Trzech żołnierzy niemieckich z jednostek gdańskiej Policji Krajowej przechodzących przez płot podczas ataku na budynek Poczty Polskiej w Gdańsku przy Placu Heweliusza (Heveliusplatz). Na pierwszym planie odwróceni tyłem dwaj żołnierze niemieccy (z formacji Policji Krajowej lub SS-Heimwehry) w charakterystycznych niemieckich hełmach na głowach, w pełnym ekwipunku bojowym (puszki na maski przeciwgazowe, chlebaki, menażki) przechodzą przez dziurę w wysokim drewnianym płocie. Obok, po lewej, trzeci żołnierz w jasnym mundurze SA i karabinem w rękach wyglada zza ceglanego narożnika muru. U góry na płocie zamocowana tabliczka (odwrócona tyłem). Dalej zasłonięty kolejny żołnierz w hełmie stoi już za płotem. Przed nimi narożnik budynku Poczty Polskiej z widocznymi po prawej dwoma dużymi zakratowanymi oknami piwnicznymi.
Obrona budynku Poczty Polskiej w Gdańsku 1 września 1939 r. Żołnierze niemieccy z jednostek gdańskiej Policji Krajowej podczas ataku na budynek Poczty Polskiej w Gdańsku przy pl. Heweliusza (Heveliusplatz). Na pierwszym planie odwrócony tyłem żołnierz niemiecki (z formacji Policji Krajowej lub SS-Heimwehry) w charakterystycznym niemieckim hełmie, wygladający zza zburzonego muru. Dalej budynek Poczty Polskiej z widocznymi przy ziemi dużymi zakratowanymi oknami piwnicznymi i oknami pierwszego piętra. Między pierwszym a drugim oknem (od lewej) przy ścianie dwóch innych żołnierzy. Na ścianach budynku widoczne ślady po pociskach.
Niemcy przed gmachem Poczty Polskiej w Gdańsku tuż po ustaniu walk. Niemiecki kołowy samochód pancerny ADGZ "Ostmark" z jednostek gdańskiej Heimwehry przed budynkiem Poczty Polskiej w Gdańsku na pl. Heweliusza (Heveliusplatz, obecnie pl. Obrońców Poczty Polskiej), prawdopodobnie tuż po zakończeniu walk. Pojazd widziany od prawej strony z wieżą obróconą w stronę gmachu, na tyle namalowane białe symbole SS i Totenkopf. Dalej budynek Poczty Polskiej z wyrwą w murze po eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego przez Niemców (lub trafienia pocisku artyleryjskiego).
Niemcy przed gmachem Poczty Polskiej w Gdańsku tuż po ustaniu walk. Liczni żołnierze niemieccy zgromadzeni na pl. Heweliusza (Heveliusplatz, obecnie pl. Obrońców Poczty Polskiej) przed budynkiem Poczty Polskiej w Gdańsku po zakończeniu walk, prawdopodobnie tuż przed wyprowadzeniem wziętych do niewoli obrońców. Stoją w grupach: żołnierze z jednostek SS-Heimwehr Danzig lub Policji Krajowej (w niemieckich hełmach stalowych, z karabinami i ekwipunkiem), po lewej także dwóch funkcjonariuszy policji lub NSDAP (z opaskami na ramieniu i w okrągłych czapkach z daszkiem). Po prawej niemiecki ośmiokołowy samochód pancerny ADGZ "Ostmark" z wieżą obróconą w stronę gmachu (na tyle namalowane białe symbole SS i Totenkopf). Przed żołnierzami ogrodzenie z kratami metalowymi między ceglanymi słupami, dalej ściana frontowa budynku Poczty Polskiej z wyrwą w murze na piętrze po eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego przez Niemców (lub trafienia pocisku artyleryjskiego).
Obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku po poddaniu placówki. Wyprowadzanie grupy aresztowanych obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku na pl. Heweliusza (Heveliusplatz, obecnie pl. Obrońców Poczty Polskiej). Większość ma na sobie ubrania cywilne, niektórzy mundury pocztowe. Wokół idą żołnierze niemieccy z gdańskich jednostek Heimwehry: żołnierze z przodu ubrani są w mundury SS (patki SS na kołnierzach, orły nazistowskie na lewym ramieniu, ciemne naramienniki), żołnierze z tyłu po prawej - w mundury policyjne (inne patki na kołnierzach). Pierwszy z prawej oficer SS z lornetką na piersi (na patkach oznaczenie stopnia porucznika SS lub kapitana SS - SS-Obersturmfuhrera lub SS-Hauptsturmfuhrera, w hełmie starego wzoru na głowie). Dalej z tyłu po prawej idzie dwóch niemieckich oficerów, pośrodku funkcjonariusz SA w jasnej koszuli i czapce z szerokim denkiem, a obok kolejny żołnierz w hełmie i z karabinem w ręku. Po lewej ogrodzenie - przez niski murek przechodzi niemiecki żołnierz (lub członek straży pożarnej) w ciemnym mundurze i emaliowanym hełmie. Dalej pod ogrodzeniem stoi dwóch członków SA. W głębi po prawej ustawiona kolejna grupa jeńców w trójszeregu przed budynkiem garaży z dwuskrzydłową bramą.
Niemiecki pancernik szkolny "Schleswig-Holstein" ostrzeliwuje polska placówkę (Wojskową Składnicę Tranzytową) na Westerplatte w Gdańsku, stojąc w poprzek kanału portowego. Ujęcie z zachodniego brzegu w stronę rufy okrętu (po jej obu stronach zamocowane wizerunki orła nazistowskiego).
Niemiecki pancernik "Schleswig-Holstein" w kanale portowym w Gdańsku podchodzi do nabrzeża, na którym zgromadzili się liczni mieszkańcy Gdańska. Pancernik ujęty jest od dziobu i prawej burty, za rufą płynie holownik. W tle przeciwległe nabrzeża.
Fragment ogrodzenia Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte w Gdańsku od strony kanału portowego: ceglany mur otaczający placówkę, biegnący równolegle do pochyłego nabrzeża z kamiennych ciosów, zakręcający pod kątem prostym i dochodzący do brzegu kanału. Za murem widać porośniętą drzewami skarpę ze stojącym na szczycie słupem (prawdopodobnie maszt) i budką strażniczą pomalowaną w dwubarwne naprzemienne pasy (biały i ciemny). Widoczny podest i schody prowadzące z nabrzeża do wody. Przy nabrzeżu wystają z wody drewniane słupy.
Zamknięta brama Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte przed wybuchem wojny. Dwuskrzydłowa brama drewniana w murze z czerwonej cegły. Nad bramą, na drewnianym wsporniku umieszczone są dwie tablice metalowe: u góry z godłem Rzeczypospolitej, u dołu z nazwą obiektu "WOJSKOWA SKŁADNICA TRANZYTOWA NA WESTERPLATTE". Na pierwszym planie po lewej stoi policjant niemiecki.
Niemiecki pancernik szkolny "Schleswig-Holstein" ostrzeliwuje polską placówkę (Wojskową Składnicę Tranzytową) na Westerplatte w Gdańsku, stojąc w poprzek kanału portowego. Ujęcie z zachodniego brzegu w stronę rufy okrętu (po jej obu stronach zamocowane wizerunki orła nazistowskiego). Rufowa wieża artylerii głównej odwrócona na lewą burtę. Przy lewej burcie nad wodą i po prawej nad okrętem ciemne obłoki dymu po wystrzale. Po prawej fragment nadbudówek zacumowanej łodzi motorowej (prawdopodobnie łodzi komunikacyjnej pancernika) i stojący drewniany słup podtrzymujący przewody. W tle po drugiej stronie kanału budynki.
Pancernik „Schleswig-Holstein“ ostrzeliwuje Westerplatte.
Grupa wziętych do niewoli obrońców Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte po kapitulacji stoi przy torach kolejowych w otoczeniu żołnierzy niemieckich. Na głowach mają polowe czapki rogatywki, ubrani są w mundury polowe. Żołnierz drugi od prawej trzyma pod pachą złożony płaszcz wojskowy, trzeci od prawej ma płaszcz przerzucony przez ramię. Po lewej stoją żołnierze niemieccy.
Tablica znajdująca się przy przystani promowej na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte - widok po kapitulacji (zbliżenie). Na tablicy napis "Westerplatte" ze śladami po odłamkach. W tle korony drzew.
Ślady walk na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte - widok z góry starego fortu w kierunku Nowego Portu i łuku kanału portowego. Na pierwszym planie połamane i osmolone kikuty drzew oraz lej po pocisku (po prawej). Dalej kanał portowy, którym płynie holownik. Po drugiej stronie przy nabrzeżu zacumowany niewielki statek handlowy z nadbudówka na rufie. Na nabrzeżu widoczna suwnica dźwigowa i niskie budynki oraz kilkupiętrowy budynek otynkowany na biało. W tle dwie smukłe wysokie wieże kościoła.
Niemiecka flaga (bandera wojenna) powiewająca nad zniszczonym starym fortem na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte - widok z oddali. Na pierwszym planie kikuty spalonych drzew.
Grupa żołnierzy sowieckich demontuje umocnienia.
Widok z lotu ptaka na kolumnę samochodów.
Widok z lotu ptaka na kolumnę samochodów.
Wkroczenie wojsk sowieckich do Polski 17 września 1939 r.
Oddział kawalerii przejeżdża przed bazyliką archikatedralną św. Stanisława Biskupa i św. Władysława.
Kolumna piechoty idąca drogą wiejską. Po bokach drewniane chałupy.
Oddział kawalerii jadący polną drogą.
Budowa barykady na jednej z ulic Warszawy.
Budowa barykad na jednej z ulic Warszawy.
Ludność cywilna buduje barykadę.
Budowa barykady.
Ludność cywilna buduje barykadę.
Budowa barykady u zbiegu ulic Nowogrodzkiej i Marszałkowskiej.
Gmachy Towarzystwa Ubezpieczeń „Prudential” i Polskiego Banku Komunalnego na placu Napoleona we wrześniu 1939 roku.
Gmach Towarzystwa Ubezpieczeń „Prudential” we wrześniu 1939 roku.
Zdjęcie lotnicze płonącej Warszawy we wrześniu 1939 roku.
Zniszczone budynki w okolicy Placu Grzybowskiego 3 dni po ostatnim niemieckim nalocie - widok z samolotu niemieckiego od strony południowo-zachodniej. Na pierwszym planie kamienice między ulicami Mariańską, Pańską, Placem Grzybowskim i Twardą. Po lewej Plac Grzybowski z przylegającym kościołem pw Wszystkich Świętych (ze spalonym dachem) i ulicą Bagno. Po prawej ulica Pańska. U góry po prawej - wysokie kamienice na rogu Placu Grzybowskiego i ul. Próżnej (tzw. Kamienica Wolanowskiego), dalej pośrodku wysoki gmach PAST-y (ul. Zielna 37/39). W tle u góry także m.in. budynki przy ul. Królewskiej i Marszałkowskiej. Niemiecki opis propagandowy tego zdjęcia brzmiał: "Zantrum Warszawy trzy dni po ostatnim wielkim ataku niemieckich lotników. / Tekst ogólnodostępny: Całe kwartały miasta wypalone aż do piwnic. Taki jest wynik obłąkanych prób obrony milionowego miasta przed nowoczesną armią". Autor zdjęcia: Kilian Koll (samodzielny pluton propagandowy Luftwaffe "Prusy Wschodnie")
Oficer Wehrmachtu salutuje generałowi dywizji Tadeuszowi Kutrzebie przed niemieckim autobusem sztabowym na terenie Polskich Zakładów "Skoda" S.A. na Rakowcu.
Generał dywizji Tadeusz Kutrzeba idzie na pertraktacje w sprawie podpisania porozumienia o kapitulacji Warszawy.
Podpisanie porozumienia o kapitulacji Warszawy. Generał dywizji Tadeusz Kutrzeba w asyście żołnierzy Wehrmachtu.
Generał dywizji Tadeusz Kutrzeba (w środku w pierwszym rzędzie) w asyście oficerów Wehrmachtu.
Generał dywizji Tadeusz Kutrzeba w niemieckim autobusie sztabowym na terenie Polskich Zakładów "Skoda" S.A. na Rakowcu.
Żołnierz Armii Czerwonej z łatą mierniczą podczas wytyczania linii demarkacyjnej. Fot. Hugo Jäger (Propagandakompanie, Oberkommando der Wehrmacht). GK-6-1-7-2
Żołnierz niemiecki piszący na niemiecko-sowieckim słupie granicznym. Na piersi ma wojskową Odznakę Sportową. Fot. Hugo Jäger (Propagandakompanie, Oberkommando der Wehrmacht) GK-6-1-7-3
Drewniany słup graniczny z sierpem i młotem i napisem "CCCP". Fot. Hugo Jäger (Propagandakompanie, Oberkommando der Wehrmacht) GK-6-1-7-8
Porucznik (Лейтенант) Armii Czerwonej na linii demarkacyjnej między III Rzeszą i Związkiem Sowieckim K-6-1-7-5
Podział okupacyjny Polski w latach 1939–1941