Następnego dnia po przyjeździe Józefa Piłsudskiego do Warszawy Rada Regencyjna powierzyła mu dowództwo nad Polską Siłą Zbrojną. Tego samego dnia oswobodzono Warszawę od Niemców. Był to osobisty sukces Piłsudskiego, który nawiązał rokowania z przedstawicielami stacjonującego w stolicy Polski trzydziestotysięcznego garnizonu niemieckiego. Na mocy porozumienia Niemcy nie tylko musieli opuścić Królestwo Polskie, lecz także pozostawić znaczną część broni oraz innego sprzętu wojskowego. Umowa obowiązywała również wojska niemieckie znajdujące się na północno-wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej. Polacy wynegocjowali, że ewakuują się one do Niemiec przez Prusy Wschodnie i ominą ziemie polskie. 14 listopada Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu władzę polityczną; podporządkował mu się również rząd Daszyńskiego. Równocześnie POW zaczęła w centralnej Polsce przejmowanie władzy z rąk Niemców. W kilku miejscowościach, głównie na Podlasiu, doszło jednak do walk.
Rozbrajanie Niemców w 1918 r.
We wszystkich ośrodkach władzy powstających na ziemiach polskich, z wyjątkiem Wielkopolski, zgadzano się, że najwłaściwszą osobą do objęcia zwierzchnictwa nad państwem jest Piłsudski. Przemawiała za tym nie tylko jego działalność na rzecz niepodległości, ale również popularność i sympatia, którą zdobył, kiedy z powodu sprzeciwu wobec okupanta niemieckiego i austriackiego został internowany w Magdeburgu. Niemal każde środowisko polityczne, poza marginalnym ruchem komunistycznym, wiązało z nim określone nadzieje. Socjaliści sądzili, że będzie realizował ich program polityczny. Prawica, z narodowcami na czele, krytykowała przeszłość socjalistyczną Piłsudskiego, ale liczyła, że mimo to nie będzie ulegał radykalnym żądaniom politycznym lewicy. Powszechnie zaś widziano w nim męża opatrznościowego, kogoś, kto jest w stanie zapewnić stabilną i zdecydowaną władzę w sytuacji, gdy rodzącej się państwowości zagrażają liczne niebezpieczeństwa z zewnątrz.
16 listopada Piłsudski wysłał telegram do rządów państw uczestniczących w I wojnie światowej oraz państw neutralnych. Zawiadomił w nim o powstaniu niepodległego państwa polskiego. Dwa dni później – 18 listopada – powołał pierwszy rząd Rzeczypospolitej Polskiej, którego premierem został Jędrzej Moraczewski. 22 listopada Piłsudski i Moraczewski wydali dekret o ustanowieniu najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego. Piłsudski został Tymczasowym Naczelnikiem Państwa – powoływał rząd i wyższych urzędników oraz zatwierdzał dekrety wydawane przez rząd. Budowę państwa rozpoczynano od podstaw, dlatego decyzje prawne władz polskich musiały dotyczyć podstawowych dziedzin życia społecznego.
Jędrzej Moraczewski – pierwszy premier odrodzonej Rzeczypospolitej.
Rząd zapowiadał korzystne ustawodawstwo socjalne dla robotników, wydał dekret o wprowadzeniu ośmiogodzinnego dnia pracy oraz bezpłatnym szkolnictwie na szczeblu podstawowym (ustawę szkolną przyjęto 9 lutego 1919 r.). Jednak głównym zadaniem Piłsudskiego i rządu była organizacja wyborów do sejmu. Pod koniec listopada 1918 r. wydano dekrety w sprawie zasad ordynacji wyborczej oraz wyznaczający datę wyborów na 26 stycznia 1919 r. Sejm Ustawodawczy miał zostać wybrany według ordynacji pięcioprzymiotnikowej. Wybory były równe – każdy wyborca dysponował jednym głosem, bezpośrednie – głos oddawano na kandydata na posła, którego nazwisko znajdowało się na liście wyborczej (a nie np. na wyborcę, który dopiero wybierał posła), tajne, proporcjonalne (poszczególne ugrupowania otrzymywały mandaty parlamentarne w proporcji do oddanych na nie głosów) i powszechne (głosowali wszyscy pełnoletni obywatele). Prawo wyborcze przysługiwało każdemu obywatelowi państwa polskiego, który ukończył dwudziesty pierwszy rok życia, bez różnicy narodowości, wyznania, pochodzenia społecznego, płci (Polska była jednym z pierwszych państw europejskich, gdzie prawo głosu otrzymały kobiety). Nie mogli głosować żołnierze w służbie czynnej i osoby pozbawione tego prawa na mocy wyroku sądowego. By zarejestrować listę wyborczą, należało zebrać 50 podpisów.
"Nie jestem tu od lewicy i dla niej, jestem dla całości"
Rząd Moraczewskiego reprezentował jedynie lewicę i drobne ugrupowania inteligenckie. Nie był popierany przez narodowych demokratów. Państwa ententy zaś za jedyną władzę polską uznawały Komitet Narodowy Polski w Paryżu. Zbliżająca się konferencja pokojowa i konieczność zapewnienia Polsce jednolitej reprezentacji doprowadziły szybko do kompromisu. Rząd Moraczewskiego 16 stycznia 1919 r. podał się do dymisji. Na czele nowego gabinetu stanął Ignacy Paderewski .
26 stycznia 1919 r. odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego. W momencie wyborów nie wszystkie ziemie polskie znajdowały się pod władzą Piłsudskiego i rządu Moraczewskiego. Początkowo głosowali tylko mieszkańcy części Królestwa Polskiego, w lutym – Suwalszczyzny, w czerwcu – Wielkopolski, w lipcu – Białostocczyzny. Do sejmu dokooptowano również posłów, którzy wcześniej zasiadali w parlamencie austriackim i niemieckim. Zdecydowane zwycięstwo w wyborach odniósł Związek Ludowo-Narodowy reprezentujący narodowych demokratów. Dalsze miejsca zajęły partie ludowe – PSL „Wyzwolenie” i PSL „Piast” oraz PPS, ugrupowania centrowe i mniejszości narodowe – Żydzi i Niemcy. Głównym celem Sejmu Ustawodawczego było uchwalenie konstytucji. 20 lutego 1919 r. wprowadzono tzw. małą konstytucję; na jej mocy najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej był Naczelnik Państwa, którym pozostał Piłsudski. Powoływał on rząd w porozumieniu z sejmem, przed którym – wraz z rządem – był odpowiedzialny. Wykonywał uchwały sejmowe, w sprawach wojska i polityki zagranicznej zachowywał jednak samodzielność.
Politycy polscy zgadzali się, że ziemie zaboru pruskiego – Wielkopolska i Pomorze – muszą zostać włączone do Polski, podobnie jak niektóre obszary, które nie należały wcześniej do Rzeczypospolitej, ale były zamieszkiwane w większości przez ludność polską. Chodziło o część Śląska, utraconego przez Polskę w XIV w., i południowy obszar Prus Wschodnich. W Wielkopolsce, tak jak w innych częściach kraju, powstał autonomiczny ośrodek polskiej władzy. W listopadzie 1918 r. ujawnił się istniejący od dwóch lat Centralny Komitet Obywatelski, z którego wyłoniono Komisariat Naczelnej Rady Ludowej (w jego kierownictwie znalazł się m.in. Wojciech Korfanty). Na początku grudnia 1918 r. powołano również Naczelną Radę Ludową; liczyła ona na korzystne dla Polaków ustalenie granicy zachodniej przez ententę na konferencji pokojowej.
Przyjazd Ignacego Paderewskiego do Poznania 26 grudnia 1918 r.
"Celem tej polityki jest zawsze: Zjednoczona, Niepodległa Polska"
Jednak przejęcie władzy na ziemiach zaboru pruskiego bez walki okazało się niemożliwe. W odpowiedzi na owacyjne powitanie przybyłego do Poznania Ignacego Paderewskiego następnego dnia, 27 grudnia 1918 r., Niemcy zorganizowali manifestację, podczas której zrywano polskie i alianckie flagi, a także demolowano siedziby polskich organizacji i lokalnych władz. Po południu pod hotelem „Bazar”, w którym zamieszkał Paderewski, padły strzały; nie ustalono, czy oddali je Niemcy, czy Polacy. Walki natychmiast ogarnęły cały Poznań. Tak zaczęło się powstanie wielkopolskie. Polacy szybko usunęli oddziały niemieckie z miasta. W następnych dniach powstanie objęło całą Wielkopolskę. Zacięte boje toczyły się pod Rawiczem, Nakłem, Szubinem. Od stycznia 1919 r. wojskami poznańskimi dowodził gen. Józef Dowbor-Muśnicki, a władzami politycznymi kierował Wojciech Trąmpczyński. W drugiej połowie lutego 1919 r., na żądanie państw ententy, walkę przerwano.
Odezwa wzywająca do obrony Wielkopolski przed Niemcami.
Los polskiej granicy zachodniej miał zostać rozstrzygnięty na konferencji pokojowej w Paryżu. Polskę reprezentowali Roman Dmowski i premier Paderewski. W porywającym przemówieniu Dmowski przedstawił polskie prawa do ziem zachodnich. Argumentował, że zamieszkuje je większość polska, a ich znaczenie strategiczne i gospodarcze jest gwarancją niezależności Polski od Niemiec. Przeciw tym postulatom wystąpiła Wielka Brytania, której premier George Lloyd zarzucił Polakom ambicje imperialne. Był to zaskakujący argument w ustach polityka reprezentującego państwo, które posiadało kolonie i dominia na prawie wszystkich kontynentach świata. 28 czerwca 1919 r. na mocy postanowień traktatu wersalskiego Polska otrzymała Wielkopolskę i Pomorze.
Generał Józef Haller dokonuje symbolicznego aktu przyłączenia Pomorza do Polski na wybrzeżu morskim w Pucku.
Gdańsk – zamieszkany w większości przez Niemców – uzyskał status wolnego miasta i został podporządkowany Lidze Narodów. Polsce przyznano pewne przywileje w tym mieście. Marynarka Wojenna RP mogła korzystać z portu, Gdańsk włączono do polskiej strefy celnej, uruchomiono tam również polską pocztę. O przyłączeniu Górnego Śląska oraz części Prus Wschodnich do Polski lub do Niemiec miały zdecydować plebiscyty. Polska została również zmuszona do podpisania tzw. małego traktatu wersalskiego, w którym zobowiązała się do przestrzegania praw mniejszości narodowych. W sytuacji konfliktowej mogły się one odwołać do arbitrażu Ligi Narodów. Mały traktat wersalski ograniczał w ten sposób suwerenność państwową, stwarzał bowiem możliwość ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski pod pretekstem obrony praw mniejszości. Traktatu nie musiały podpisać Niemcy, mimo że mieszkało tam przeszło milion Polaków.
Grupa powstańców śląskich.
Kampania plebiscytowa na Warmii, Powiślu i Mazurach odbywała się w najtrudniejszym dla Polski momencie wojny z bolszewikami. Z tego powodu m.in. głosowanie 11 lipca 1920 r. zakończyło się klęską Polski, za którą opowiedziało się niewiele ponad 3 proc. głosujących. W rezultacie Polsce przyznano pięć wsi na Powiślu i trzy na Mazurach. Inna sytuacja panowała na Śląsku, gdzie podział narodowy pokrywał się w znacznej mierze ze społecznym, wyższy był również odsetek osób uświadomionych narodowo. Polacy nie pozwolili się tam terroryzować Niemcom i na prześladowania odpowiedzieli zbrojnie. W sierpniu 1919 r. wybuchło pierwsze powstanie śląskie. Zakończyło się wprawdzie po kilku dniach porażką, ale przyspieszyło przybycie na Śląsk Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej, wycofanie wojsk niemieckich i zastąpienie ich siłami ententy. Powstał polski Komisariat Plebiscytowy z Wojciechem Korfantym na czele. Zorganizował on szeroko zakrojoną akcję propagandową, która miała przekonać Ślązaków, by głosowali za Polską. Z powodu narastającej agresji ze strony Niemców 20 sierpnia 1920 r. wybuchło drugie powstanie śląskie. Walki przerwano 28 sierpnia. Efektem kolejnego zrywu Ślązaków było zlikwidowanie policji niemieckiej, którą zastąpiono Policją Plebiscytową. Składała się ona z przedstawicieli obu narodowości.
Polski plakat plebiscytowy, 1921 r.
Plebiscyt odbył się 20 marca 1921 r. Przy niezwykle dużej frekwencji, która wyniosła 97,5 proc., 480 tys. osób głosowało za Polską, a 707 tys. (w tym jednak część, która nie mieszkała stale na obszarze plebiscytowym) opowiedziało się za Niemcami. Komisja plebiscytowa, na podstawie tych wyników, przyznała większość spornego obszaru Niemcom (w tym tereny najlepiej uprzemysłowione). W tej sytuacji Polacy przystąpili do walki – ogłosili strajk generalny, a następnie w nocy z 2 na 3 maja 1921 r. rozpoczęli trzecie powstanie śląskie, na którego czele stanął jako dyktator Korfanty. Wkrótce, m.in. dzięki wysadzeniu mostów na Odrze, powstańcy opanowali znaczną część obszaru plebiscytowego. Niemcy przystąpili jednak do kontrofensywy i na początku czerwca pokonali Polaków w zaciętej bitwie pod Górą Świętej Anny. Walki wówczas przerwano, a w październiku 1921 r. Rada Ambasadorów dokonała ostatecznego podziału Śląska. Polska otrzymała 29 proc. obszaru (z 46 proc. mieszkańców), na którym jednak znajdowała się większość zakładów przemysłowych – 53 z 67 kopalni węgla kamiennego, niemal wszystkie kopalnie rud żelaza, połowa hut żelaza i koksowni, wszystkie huty cynku i ołowiu.
W sprawie przebiegu wschodniej granicy Polski, ze względu na toczącą się tam wojnę, nie można było czekać na decyzje dyplomatyczne. Czołowi polscy politycy proponowali różne rozwiązania tego problemu. Józef Piłsudski był twórcą koncepcji federacyjnej, która nawiązywała do polityki prowadzonej przez Jagiellonów w XVI w. i do unii lubelskiej. W zamierzeniu Piłsudskiego Polska miała utworzyć federację z Ukrainą, Białorusią i Litwą – państwami, które oddzielałyby równocześnie Polskę od terytorium Rosji. Piłsudski uważał, że przezwyciężenie wzajemnej niechęci pomoże realistycznie ocenić sytuację i dostrzec, że największym zagrożeniem dla suwerenności państw tego obszaru jest Rosja. Liczył, że federacja potrafiłaby przeciwstawić się dominującej roli Niemiec i Rosji w tej części Europy. Roman Dmowski wysunął koncepcję inkorporacyjną. Postulował włączenie do Polski obszarów, na których Polacy stanowią nie mniej niż 60 proc. ludności, a w wypadku terenów mieszanych narodowościowo (stanowiących większość tych ziem), również tych, gdzie Polacy znajdowali się wprawdzie w mniejszości, ale stanowili elitę społeczną dominującą w życiu politycznym, gospodarczym i kulturalnym. Tereny te pokrywały się z większością obszaru Rzeczypospolitej sprzed II rozbioru.
Obie koncepcje miały jednak liczne słabe strony. Piłsudski przecenił chęć współpracy Litwinów, Ukraińców i Białorusinów z Polską. Litwa nie tylko zdecydowanie odrzuciła możliwość jakichkolwiek związków państwowych, ale zażądała od Polski ogromnej części jej terytorium. Z Ukraińcami, którzy dążyli do niepodległości, trwała wojna o Małopolskę Wschodnią. Późniejszy sojusz z Polską, zawarty przez dowódcę wojsk ukraińskich Symona Petlurę, wymusiła na Ukraińcach klęska w walce z bolszewikami. Białorusini jako jedyni byli skłonni do porozumienia z Polską, ale nie dysponowali elitami politycznymi, które mogłyby być partnerem w polityce federacyjnej, i pozostali raczej bierni wobec toczących się wydarzeń. Natomiast Dmowski zamierzał włączyć do Polski Litwę – wbrew Litwinom – oraz obszary ze znaczną przewagą mniejszości słowiańskich oraz z liczną mniejszością żydowską. Błędnie sądził, że te pierwsze mogą zostać zasymilowane przez żywioł polski. Słabością koncepcji inkorporacyjnej, z czego Dmowski zdawał sobie sprawę, była jej sprzeczność z argumentacją zastosowaną w sprawie ziem zachodnich, w której powoływano się głównie na zamieszkiwanie ich przez większość polską.
Wojna o granicę wschodnią Polski rozpoczęła się 1 listopada 1918 r., kiedy wojska ukraińskie opanowały wschodnią część zaboru austriackiego aż do Przemyśla. Zacięte walki toczyły się we Lwowie, gdzie bohaterstwem odznaczyła się młodzież nazwana Orlętami . Z odsieczą przybyły wojska dowodzone przez płk. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza i 21 listopada 1918 r. wyparły Ukraińców z miasta. Jednak wojna w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu trwała nadal. Rozstrzygnęła ją dopiero w lipcu 1919 r. zwycięska ofensywa wojsk polskich, w tym m.in. sprowadzonych z Francji dywizji Armii Błękitnej gen. Hallera, w wyniku której zajęto obszar do Zbrucza.
Wojna polsko-ukraińska 1918–1919
Sytuację komplikowało stanowisko państw ententy, które długo nie mogły zdecydować, komu ma przypaść sporny obszar Małopolski Wschodniej. Były skłonne pozostawić Rosji wszystkie obszary dawnej Rzeczypospolitej oprócz ziem Królestwa Polskiego, gdyby tzw. białym (czyli opozycji rosyjskiej – od monarchistów po ugrupowania lewicowe) udało się obalić władzę rządzących Rosją od listopada 1917 r. bolszewików (skrajny odłam rosyjskiej lewicy – komunistów). Dlatego chciały narzucić stronom walczącym w Galicji rozejm, a Polakom gotowe były przekazać Małopolskę Wschodnią, ale tylko na okres 25 lat i jako obszar cieszący się w państwie polskim autonomią. Przedstawiciele Rady Najwyższej – dwaj generałowie południowoafrykańscy w służbie brytyjskiej, których uznano za kompetentnych do podejmowania decyzji o losach Europy Wschodniej – zażądali zgody na to rozwiązanie, szantażując reprezentującego rząd polski Romana Dmowskiego odebraniem, w razie odrzucenia go, przyznanych już Polsce ziem zaboru pruskiego. Dmowski nie ugiął się i odmówił, odpowiadając: „Jest to rzeczą wielkich mocarstw wiedzieć, co jest warty ich podpis i honor”.
Poważne niebezpieczeństwo zagrażało również ziemiom północno-wschodnim Rzeczypospolitej (m.in. Wileńszczyźnie), które po wycofaniu się wojsk niemieckich na początku 1919 r. zajęli bolszewicy. Głosili oni wprawdzie prawo do samostanowienia narodów mieszkających w granicach Rosji (m.in. anulowali traktaty rozbiorowe zawarte przez Rosję carską), były to jednak deklaracje pozbawione praktycznego znaczenia. Bolszewicy chcieli zyskać w ten sposób przychylność lub neutralność narodowości nierosyjskich podczas wojny domowej prowadzonej z białymi. Traktaty między zaborcami i tak przekreślił wybuch I wojny światowej, poza tym bolszewicy uważali, że rewolucja październikowa jest początkiem rewolucji światowej. Po zniszczeniu Polski zamierzali opanować Niemcy, a następnie całą zachodnią Europę. Wiosną 1919 r. Wojsko Polskie dowodzone przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego rozpoczęło ofensywę i odzyskało Wilno. W następnych miesiącach bolszewicy zostali odrzuceni na linię Berezyny. Wtedy Piłsudski wstrzymał dalszą ofensywę, gdyż uważał, że biali, którzy nie godzili się na żadne zmiany terytorialne i byli przeciwni powstaniu niepodległej Ukrainy i Białorusi, bardziej zagrażają niepodległości Polski niż bolszewicy.
Jesienią 1919 r. bolszewicy zwyciężyli w wojnie domowej wojska białych generałów oraz demokratyczne siły rosyjskie i zaczęli szykować się do napaści na Polskę. Piłsudski udaremnił te agresywne zamiary. Działając w myśl koncepcji federacyjnej, zdecydował się udzielić pomocy militarnej Ukraińcom walczącym z bolszewikami. W kwietniu 1920 r. zawarł z Symonem Petlurą porozumienie, na mocy którego ustalono granicę między obydwoma państwami na Zbruczu. Sprzymierzone wojska polsko-ukraińskie rozpoczęły ofensywę na Ukrainie i w maju opanowały Kijów. Armia Czerwona nie została jednak rozbita, a Ukraińcy nie poparli Petlury. Na północy kontrofensywa bolszewików znad Berezyny zmusiła wojska polskie do odwrotu, który w drugiej połowie lipca zamienił się w paniczną ucieczkę. Na Ukrainie na tyły Polaków przedostała się bolszewicka Armia Konna Siemiona Budionnego, która paraliżując zaplecze wojskowe, doprowadziła do wycofania się Polaków (w odróżnieniu od sytuacji na północy, odwrót z Ukrainy przebiegał planowo). W pierwszej połowie sierpnia 1920 r. bolszewicy zagrozili Warszawie. W Białymstoku utworzyli Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski, na którego czele stanęli polscy komuniści – Julian Marchlewski oraz Feliks Dzierżyński, szef zbrodniczej bolszewickiej policji politycznej Czeka.
Wobec pogarszającej się sytuacji militarnej rząd polski zaapelował o pomoc do państw ententy. Na konferencji w Spa w lipcu 1920 r. zażądały one w zamian od premiera Władysława Grabskiego zgody na uznanie tzw. linii Curzona za wschodnią granicę Rzeczypospolitej. Wileńszczyznę nakazano przekazać Litwie. Los Śląska Cieszyńskiego i Małopolski Wschodniej miał zostać rozstrzygnięty później. Polsce oferowano jedynie pośrednictwo w pertraktacjach pokojowych i obiecano dostawy sprzętu wojskowego. Warunki narzucone w Spa przyjęto w kraju z oburzeniem, a Grabski podał się do dymisji (bolszewicy odrzucili zresztą mediację Zachodu i zażądali zgody Polaków na linię Curzona, likwidacji niemal całej armii polskiej i oddania władzy w Polsce komunistom). Na czele nowo powołanego Rządu Obrony Narodowej stanął przywódca polskich chłopów Wincenty Witos , a wicepremierem został Ignacy Daszyński. Wcześniej powołano Radę Obrony Państwa, zrzeszającą polskich przywódców politycznych i przedstawicieli parlamentu. Do obrony niepodległości przed agresją komunistyczną przystąpiło całe społeczeństwo, dając wybitne świadectwo solidarności i zapominając o antagonizmach. Tysiące mężczyzn wstępowały ochotniczo do Wojska Polskiego, wpłacano ofiary pieniężne na armię, a poparcie dla władz manifestowały wszystkie ugrupowania polityczne i grupy zawodowe. Wojna z bolszewikami była dobitnym przykładem, że w sytuacji niebezpiecznej dla państwa liczy się wysiłek każdego obywatela.
Tymczasem bolszewicy podeszli pod Warszawę. 13 sierpnia rozpoczęła się bitwa w rejonie Radzymina i Ossowa. Trzy dni później wojska polskie pod dowództwem marszałka Piłsudskiego rozpoczęły ofensywę znad Wieprza, wspierając obrońców stolicy, którzy bili się pod Radzyminem. Polacy odnieśli wielkie zwycięstwo, a bolszewicy w panice zaczęli wycofywać się na wschód. Bitwa pod Warszawą została uznana za osiemnastą najważniejszą bitwę decydującą o losach o świata, Polacy zatrzymali bowiem marsz bolszewików na Zachód. W 1923 r. zdecydowano, że 15 sierpnia będzie obchodzony jako Święto Żołnierza. Uroczyste obchody zwycięstwa nad bolszewikami, zniesione po wojnie przez komunistów, zostały przywrócone w niepodległej Polsce.
Bitwa warszawska 1920 r.
Wojna nie była jednak jeszcze rozstrzygnięta. Pod koniec sierpnia na froncie południowym pod Komarowem Wojsko Polskie pokonało Armię Konną Budionnego, a w drugiej połowie września 1920 r. na froncie północnym rozbiło bolszewików w bitwie nad Niemnem. Nieocenione zasługi w zwycięstwo nad bolszewikami wniósł polski radiowywiad – najdoskonalsze źródło wiedzy o działaniach Armii Czerwonej, który odszyfrowywał nadawane drogą radiową depesze o planach nieprzyjaciela (m.in. przed bitwą warszawską polscy kryptolodzy złamali szyfr „Rewolucja”, który służył do szyfrowania rozkazów armii nacierających na Warszawę).
18 marca 1921 r. Polska i Rosja bolszewicka podpisały traktat pokojowy w stolicy Łotwy – Rydze. Ustalono przebieg granicy polskiej na północnym wschodzie na linii Dźwiny, a na południowym – na Zbruczu. Polska otrzymała m.in. Nowogródczyznę, Polesie, Wołyń, zachodnią część Podola. Oba państwa zrzekły się wszelkich roszczeń terytorialnych. Zobowiązały się, że powstrzymają się od ingerencji w wewnętrzne sprawy i nie będą popierać działalności wymierzonej w jedną ze stron. Rząd bolszewicki miał wypłacić Polsce wysokie odszkodowanie (30 mln rubli) z tytułu eksploatacji ziem polskich przez Rosję carską (warunek ten nie został spełniony) oraz zwrócić zrabowane dobra kultury. Traktat ryski pomijał prawo Białorusinów i Ukraińców do suwerenności, dlatego ich elity narodowe uznały jego postanowienia terytorialne za równoznaczne z rozbiorem między Polskę a Rosję bolszewicką.
Walka o granice Rzeczypospolitej była prowadzona nie tylko z bolszewikami i Niemcami, ale również z mniejszymi sąsiadami – z Czechosłowacją o Śląsk Cieszyński, Spisz i Orawę oraz z Litwą o Wileńszczyznę. Rada Narodowa Śląska Cieszyńskiego, która powstała 18 października 1918 r., była pierwszym suwerennym ośrodkiem władzy na ziemiach polskich. Zawarła ona ze swoim lokalnym czeskim odpowiednikiem porozumienie dotyczące podziału spornego obszaru; tereny zamieszkane w większości przez Polaków miały przypaść państwu polskiemu. Rząd czechosłowacki nie uznał tego kompromisu. Dążył bowiem do zajęcia Śląska Cieszyńskiego ze względów historycznych – kilkuwiekowej przynależności tego obszaru do Korony Czeskiej i gospodarczych – węzła kolejowego w Boguminie i zagłębia węglowego w Karwinie. W drugiej połowie stycznia 1919 r. Czesi dokonali agresji na Śląsk. Napaść nastąpiła w czasie, gdy większość sił polskich walczyła z Ukraińcami, ziemie północno-wschodnie zajmowali bolszewicy, a w Wielkopolsce trwały zmagania z Niemcami. Mimo zaciętego oporu nieliczne oddziały polskie nie zdołały obronić spornego obszaru, który podzielono wzdłuż rzeki Olzy. Państwa ententy zdecydowały wówczas, że odbędzie się tam plebiscyt, którego władze czechosłowackie – spodziewając się porażki – za wszelką cenę starały się uniknąć. Udało się to w lipcu 1920 r. na konferencji w Spa, kiedy wskutek usilnych działań czeskich zmuszono Polaków do zdania się na arbitraż międzynarodowy. Wreszcie zdecydowano, że plebiscyt się nie odbędzie, a spór rozstrzygnięto na korzyść Czechosłowacji, całkowicie lekceważąc wolę miejscowej ludności polskiej. Ostatecznie granicę z Czechosłowacją uregulowano w 1924 r., dzieląc niewielki obszar Jaworzyny Spiskiej.
Wileńszczyzna została zajęta przez wojska sowieckie latem 1920 r. i przekazana Litwie w zamian za zgodę na przemarsz Armii Czerwonej przez część terytorium tego państwa. Wkrótce Litwini, korzystając z trudnej sytuacji Polski, zajęli Suwalszczyznę, skąd jednak oddziały polskie wyparły ich w drugiej połowie września po zwycięskiej bitwie pod Sejnami. Polacy, którzy stanowili większość mieszkańców Wileńszczyzny i mieli wyjątkowo silne poczucie patriotyzmu, nie mogli pogodzić się z decyzją państw zachodnich o oddaniu tego obszaru Litwie. Popierali ich polscy politycy i wojskowi pochodzący z Wileńszczyzny z Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim na czele. Wydał on rozkaz gen. Lucjanowi Żeligowskiemu, dowodzącemu dywizją, której żołnierze rekrutowali się z Wileńszczyzny, aby – pozorując bunt – zajął sporny obszar. 7 października 1920 r. Żeligowski przekroczył linię demarkacyjną między Polską a Litwą i zmusił Litwinów do wycofania się. Następnie miejscowi politycy utworzyli Komisję Rządzącą Litwy Środkowej, która w 1922 r. przeprowadziła wybory do sejmu. Były one swego rodzaju plebiscytem, który miał rozstrzygnąć kwestię przynależności Wileńszczyzny. Natychmiast po wyborach sejm zwrócił się z prośbą o włączenie terytorium wileńskiego do państwa polskiego. Zakończyło to walkę o granicę wschodnią Polski, która 15 marca 1923 r. została uznana przez państwa zachodnie.
Granice Rzeczypospolitej zostały ukształtowane na drodze konfliktu zbrojnego lub wymuszonego kompromisu. W późniejszym okresie wpływało to negatywnie na stosunki z większością sąsiadów. Niemcy uznawały traktat wersalski za narzucony i tym samym nie akceptowały zachodniej granicy Polski. Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich nie wyrzekł się dążenia do ogarnięcia rewolucją Europy, a później świata. Istnienie niepodległej Polski z założenia było nie do przyjęcia dla bolszewików, o czym świadczyło złamanie w 1939 r. wszystkich umów zawartych z Polską i zagarnięcie wschodnich ziem RP. Niemożliwy do rozwiązania był również spór o Wilno, które Litwa uważała za swoją stolicę, a mieszkańców Wileńszczyzny – wbrew ich deklaracjom – arbitralnie uznała za wynarodowionych Litwinów. Obawy przed utratą Zaolzia, które wbrew wcześniejszym ustaleniom zostało odebrane Polsce bez plebiscytu, były w Czechosłowacji tak silne, że przesłaniały jej władzom zagrożenie ze strony Niemiec. Racje każdej ze stron były więc nie do pogodzenia, a polityka zagraniczna Polski od początku stanęła przed nierozwiązywalnymi dylematami.
W II Rzeczypospolitej toczył się spór o to, czyją zasługą jest wywalczenie niepodległej Polski. Narodowi demokraci przypisywali główną rolę Dmowskiemu, działania piłsudczyków zaś nazywali nieodpowiedzialnymi porywami garstki byłych socjalistów wspierających Niemców przeciw entencie. Dla piłsudczyków natomiast decydujący wpływ miały wysiłki środowiska niepodległościowego, kierowanego przez Józefa Piłsudskiego – inicjatora czynu zbrojnego, komendanta I Brygady Legionów Polskich, twórcy Polskiej Organizacji Wojskowej, a w 1918 r. – podstaw polskiego państwa i wojska.
Narodowcy popierali na początku wojny Rosję, wierząc, że w interesie rosyjskim jest zjednoczenie wszystkich ziem polskich, co – ich zdaniem – rozpoczęłoby proces odzyskiwania niepodległości. Zdawali się jednak nie dostrzegać, że polityka Rosji wobec Polski nie musi opierać się na racjonalnych podstawach, że wojna nie musi zakończyć się zwycięstwem ententy, ale np. utrzymaniem status quo, że głównym celem wojennym Rosji jest zdobycie cieśnin czarnomorskich, a nie zjednoczenie ziem polskich pod swoim panowaniem. Natomiast Piłsudski działał dynamicznie i potrafił wykorzystać zmieniającą się sytuację, biorąc pod uwagę różne możliwości – np. upadek monarchii w Rosji czy klęskę państw centralnych w wojnie z ententą. Niewątpliwe porażki – takie jak całkowita zależność od Austro-Węgier na początku wojny czy internowanie w 1917 r. – potrafił przekształcić w sukcesy polityczne.
W czasie I wojny światowej Polacy – jak rzadko w swojej historii – dysponowali grupą wybitnych polityków, którzy z determinacją dążyli do niepodległości i potrafili wyzwolić w społeczeństwie polskim energię do walki o ten cel. Zabiegi dyplomatyczne Dmowskiego na Zachodzie, czyn zbrojny Piłsudskiego w kraju i aktywność polskich polityków w Austro-Węgrzech współgrały ze sobą mimo braku formalnego porozumienia. Jednak decydujący wpływ na pomyślne zakończenie ich działań miały takie wydarzenia na arenie międzynarodowej, jak obalenie monarchii w Rosji, klęska państw centralnych i – w konsekwencji – rozpad Austro- Węgier, a także rewolucja w Niemczech oraz wojna domowa w Rosji.
Spory wywoływało również autorstwo zwycięstwa w wojnie z bolszewikami. Niechętni Piłsudskiemu narodowcy zaczęli głosić tezę, że o polskim sukcesie zdecydowały modły o „cud Wisły”. Później za autora planu zwycięskiej bitwy uznali szefa francuskiej misji wojskowej gen. Maxime’a Weyganda, mimo że sam wielokrotnie temu zaprzeczał. Celem tych działań było odebranie lauru zwycięstwa marszałkowi Piłsudskiemu, mimo że to on sprawował naczelne dowództwo, ponosił wyłączną odpowiedzialność za przebieg bitwy i ostatecznie – za zwycięstwo lub klęskę. Walki z bolszewikami o byt Polski nie rozstrzygnięto pod Warszawą, lecz nad Niemnem. Zwycięstwo w obu bitwach przyniosły decyzje Józefa Piłsudskiego oraz męstwo podległych mu oficerów i żołnierzy polskich walczących o wszystko. Nazywanie tego wydarzenia „cudem nad Wisłą” złośliwie umniejsza zasługi Piłsudskiego w dziele odbudowy państwa polskiego.
Krytycy Piłsudskiego twierdzą wbrew faktom, że po I wojnie światowej międzynarodowe gremia gwarantowały Polsce granice i niepodległość. W pewnym stopniu dotyczyło to granic zachodnich, chociaż i w tej sprawie decyzje niechętnych Polsce państw ententy trzeba było wymuszać walką. Byt Polski po 1918 r. rozstrzygał się nie w paryskich gabinetach, ale podczas zaciętych i długotrwałych zmagań wojennych na wschodzie. Bolszewików nie obchodziły międzynarodowe ustalenia, gdyż – jak mówił jeden z ich przywódców – postawili sobie za cel „obalenie świata”. Ich wojska zamierzały zniszczyć państwo polskie i stworzyć w jego miejsce sowiecką republikę. Zamiary te udaremnił czyn zbrojny Wojska Polskiego, stworzonego i dowodzonego przez Józefa Piłsudskiego.
Droga do niepodległej Polski
Społeczeństwo II Rzeczypospolitej
© 2015 Biuro Edukacji Publicznej IPN. Wszystkie prawa zastrzeżone. Autorzy publikacji: Adam Dziurok, Marek Gałęzowski, Łukasz Kamiński, Filip Musiał Koordynator projektu: Tomasz Ginter (tomasz.ginter@ipn.gov.pl) |
Potrzebujeszwersjidrukowanej? |
W nocy z 9 na 10 listopada cała Warszawa wyległa na ulice w nieprawdopodobnym podnieceniu. Zapomniano o wszystkich waśniach. „Warszawka” odkuwała się na Niemcach za trzyipółletni okres okupacji... Tłumy urządzały polowania na Niemców, szukały trofeów. Każdy chciał powrócić do domu z bagnetem, szablą, rewolwerem, a już w najgorszym razie z pasem niemieckim lub bączkiem od czapki wojskowej. Pilnowano dworców, rejonów zakwaterowania wojsk niemieckich, miejsc, w których spotykało się umundurowanych Niemców. Nie stosowano siły, zresztą nie było potrzeby. Rozbrajaniu towarzyszył ogólny śmiech tłumu, ogólna radość, ogólny entuzjazm, a rozbrajany przy takim akompaniamencie Niemiec najczęściej nie krył swojego zadowolenia, jeśli nie wdzięczności. Tak minął 9 listopada. I oto w pamiętnym dniu 10 listopada błyskawicą rozniosła się wieść po całej Warszawie: „Piłsudski w stolicy”... Uciekł z Niemiec!... Niemcy wypuścili go z więzienia! Trudno opisać entuzjazm tłumów wciąż zapełniających ulice... „Wrócił komendant! Władzę Piłsudskiemu! Precz z niemieckimi regentami!” Gdyby Piłsudski przypadkiem ukazał się w tym dniu na ulicach Warszawy, niewątpliwie groziłoby mu niebezpieczeństwo uduszenia przez rozentuzjazmowany tłum... Znajomi, spotykając się, klaskali w dłonie, powtarzając bez przerwy z wypiekami na twarzy: Piłsudski wreszcie przyjechał. Jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki, w społeczeństwie warszawskim nastąpiła kompletna zmiana uczuć w stosunku do Piłsudskiego. Niepochlebna opinia, osądy, oceny, krytyka jego osoby i jego poczynań, tak ostre jeszcze dwa tygodnie temu, poszły w niepamięć.
Marian Romeyko (Przed i po maju, Warszawa 1967).
– Nic nie rozumiecie mojej sytuacji i całej sytuacji w ogóle. Nie chodzi o lewicę, czy o prawicę, mam to w d... Nie jestem tu od lewicy i dla niej, jestem dla całości [...]. Sprawy wewnętrzne załatwi Sejm, który na to właśnie zwołuję. Jaki będzie: lewy czy prawy – zobaczymy. Wszystkie moje wysiłki muszą iść w kierunku armii. O to właśnie się staram [...]. Zagranicę znacie i wiecie, jak tam jest; będzie tam z nimi gadał Moraczewski, widzicie to? Czy nie lepiej będzie gadał Paderewski, który ma z nimi wspólny język? Wszak chodzi o granice i inne szczegóły dla nas tak ważne. W Paryżu przyzwyczaili się do Dmowskiego. Co tam Dmowski będzie żądał, jeśli będzie nawet żądał za wiele, to nie szkodzi [...]. Rządy ludowe! Kpię sobie, czy rządy ludowe, czy inne w tej chwili, byle rządy, co przyniosą Polsce co trzeba. – Na inne obiekcje Komendant rozkrzyczał się na dobre. – Mam dość tych gadań, tych podpowiadań!... Do d... z waszymi radami, do d... – wołał. – Potrzebuję żołnierza, słyszycie! – Atmosfera stała się niebezpieczna, trzeba było dyplomatycznymi odpowiedziami zgodzić się na opinię Komendanta i wycofać.
Władysław Baranowski, Rozmowy z Piłsudskim 1916–1931 (Warszawa 1990).
Ignacy Paderewski (1860–1941) – światowej sławy pianista. Wykorzystując swoją popularność, stał się w czasie I wojny światowej orędownikiem sprawy polskiej na Zachodzie. W czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych osobiście starał się skłonić prezydenta Wilsona do wystąpienia na rzecz praw Polaków do niepodległego państwa. Wpłynął na deklaracje Wilsona z 1917 i 1918 r. w tej sprawie. Przybycie Paderewskiego do Poznania w końcu grudnia 1918 r. stało się impulsem do wybuchu powstania wielkopolskiego. W styczniu 1919 r. objął stanowiska premiera rządu RP i ministra spraw zagranicznych, które sprawował przez blisko rok. Wspólnie z Romanem Dmowskim reprezentował Polskę na konferencji paryskiej i podpisał traktat wersalski. W okresie międzywojennym mieszkał w Szwajcarii. Od 1939 r. był przewodniczącym Rady Narodowej RP.
Odpowiadałoby uczuciom narodu, gdyby nasza ziemia złączyła się od razu z Macierzą – Ojczyzną. Rozum polityczny, względy na politykę wewnętrzną i zewnętrzną nakazują nam nie zrywać ostatnich nici łączących nas z Berlinem, lecz pozostawić ostateczne określenie zachodnich granic Polski kongresowi pokojowemu. Takie postępowanie odpowiada nie tylko dobrze zrozumianym interesom dzielnicy naszej, lecz przede wszystkim ogólnopolskim. Celem tej polityki jest zawsze: Zjednoczona, Niepodległa Polska z własnym wybrzeżem morskim.
11 listopada 1918 r., Odezwa Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej (w: Dzieje Polski 1918–1939. Wybór materiałów źródłowych, oprac. Władysław A. Serczyk, Kraków 1990).
Wojciech Korfanty
Wojciech (właśc. Adalbert) Korfanty (1873–1939) – syn górnika, studiował we Wrocławiu i w Berlinie. Działał w Lidze Narodowej Romana Dmowskiego, z czasem związał się z chrześcijańską demokracją. Jako redaktor naczelny „Górnoślązaka” publikował artykuły, w których ostro protestował przeciwko polityce germanizacyjnej. Za krytyczne teksty trafił w roku 1902 do więzienia we Wronkach. Zyskał jednak popularność i w wieku trzydziestu lat dostał się do niemieckiego parlamentu, gdzie zasiadał do 1912 roku i ponownie w roku 1918. W latach 1903–1918 był też posłem do pruskiej Izby Deputowanych. Dał się poznać jako znakomity mówca. Do historii przeszło zwłaszcza jego wystąpienie z 25 października 1918 roku, kiedy to domagał się włączenia do przyszłego państwa polskiego wszystkich ziem zaboru pruskiego i Górnego Śląska.
W czasie Powstania Wielkopolskiego (1918–1919) Korfanty był członkiem Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej, sprawującego władzę na wyzwolonym terenie. Miał też duży udział w przyłączeniu do Polski bogatej w węgiel wschodniej części Górnego Śląska (m.in. jako dyktator III powstania śląskiego w 1921 roku).
W II RP zasiadał w sejmie, a później senacie. Przez krótki czas był wicepremierem. W 1930 roku – jako polityczny przeciwnik Józefa Piłsudskiego – został aresztowany i osadzony w twierdzy brzeskiej. Pięć lat później, obawiając się kolejnych represji, udał się na emigrację. Gdy wiosną 1939 roku powrócił do kraju, został powtórnie zatrzymany i trafił na Pawiak. Ciężko chory, został zwolniony po prawie trzech miesiącach. Zmarł, zanim wybuchła II wojna światowa. W 1997 roku został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Orderem Orła Białego.
Jerzy Bitschan
Antoni Petrykiewicz
Wilhelm Haluza
Tadeusz Jabłoński
Luty 1919 r., powitanie generała Paula Henrysa, szefa Francuskiej Misji Wojskowej w Polsce. Po prawej stronie zdjęcia, w pierwszym szeregu lwowian, widoczna grupa uzbrojonych dzieci - Orląt Lwowskich. © Imperial War Museum (Q 88596) http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/205229754
Orlęta rekrutowały się z chłopców i dziewcząt, którzy nie ukończyli 18 roku życia, reprezentujących wszystkie lwowskie warstwy społeczne. Stanowiły czwartą część obrońców i mniej więcej czwartą część spośród przeszło tysiąca pięciuset poległych po polskiej stronie. Symbolem Orląt stali się czternastoletni Jurek Bitschan i trzynastoletni Antoś Petrykiewicz, najmłodszy kawaler Krzyża Virtuti Militari. Bitschan w liście z 20 listopada 1918 r. pisał do swojego ojczyma: „Kochany Tatusiu, idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle siły, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem też moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było. Jerzy”. Poległ w ataku na koszary naprzeciw cmentarza Łyczakowskiego. W rejonie Szkoły Sienkiewicza 5 listopada zginął piętnastoletni Wilhelm Haluza, o którego odwadze dowódca odcinka wyrażał się z najwyższym uznaniem. Czternastoletni Tadeusz Wiesner walczył na Kulparkowie. Aresztowany w domu rodziców po przejściowej utracie tej dzielnicy przez Polaków, został rozstrzelany przez żołnierzy ukraińskich. W natarciu na Szkołę Kadecką poległ czternastoletni Tadeusz Jabłoński. To tylko nieliczne przykłady heroizmu najmłodszych obrońców miasta, także dzięki ich poświęceniu noszącego dumne miano Semper Fidelis (Zawsze Wierne).
Nazwa pochodziła od nazwiska brytyjskiego ministra spraw zagranicznych. Jej przebieg został określony przez państwa ententy w grudniu 1919 r. Zgodnie z tym ustaleniem Polska otrzymała prawo tworzenia administracji na obszarze leżącym na zachód od Grodna, Brześcia, Rawy Ruskiej i na wschód od Przemyśla. Linia Curzona nie miała żadnego uzasadnienia politycznego, narodowościowego i historycznego. Była to w znacznej części granica zachodnia Rosji z czasu III rozbioru Polski na linii Bugu, a na południu przecinała ziemie Rzeczypospolitej znajdujące się od 1772 r. pod zaborem austriackim. Dzięki zwycięstwu Józefa Piłsudskiego w 1920 r. nad bolszewikami linia Curzona nie stała się wówczas granicą wschodnią Polski, ale w czasie II wojny światowej przywódca ZSRS Józef Stalin wysunął roszczenia terytorialne wobec obszarów polskich leżących na wschód od niej.
Wincenty Witos (1874–1945) – Od młodości był związany z ruchem ludowym. Zasiadał w galicyjskim Sejmie Krajowym (1908–1914) i austriackiej Radzie Państwa (1911–1918). Jesienią 1918 roku stanął na czele Polskiej Komisji Likwidacyjnej, przejmującej władzę w zachodniej części zaboru austriackiego. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości był posłem na Sejm Ustawodawczy, a następnie Sejm I, II i III kadencji. Przed długi czas szefował umiarkowanemu Polskiemu Stronnictwu Ludowemu „Piast”, a od 1931 roku reprezentował władze Stronnictwa Ludowego. W najtrudniejszym okresie wojny z bolszewikami i w pierwszych miesiącach pokoju (1920–1921) kierował Rządem Obrony Narodowej. W 1923 roku ponownie objął funkcję premiera. Centroprawicowy gabinet upadł jednak po kilku miesiącach, a jego bilans obciążają zwłaszcza krwawe starcia wojska i policji z robotnikami, do których doszło w Krakowie, Tarnowie i Borysławiu. Trzeci rząd Witosa, utworzony w 1926 roku, został obalony w wyniku zamachu majowego Józefa Piłsudskiego. W następnych latach Witos działał w opozycji, stając się jednym z liderów Centrolewu. W 1930 roku został aresztowany przez władze sanacyjne i na ponad dwa miesiące osadzony w twierdzy brzeskiej. Wkrótce z powodów politycznych został skazany na 1,5 roku więzienia. Uniknął kary, udając się na emigrację do Czechosłowacji. Krótko przed II wojną światową powrócił do kraju i 17 maja 1939 roku stanął na czele opozycyjnego Stronnictwa Ludowego. W czasie okupacji odmówił współpracy z Niemcami. Był więziony, a później przebywał w areszcie domowym. W 1945 roku został wybrany na prezesa niezależnego od komunistów PSL. Gdy zmarł po długiej chorobie, żegnały go tłumy.
Lecz gdy się zdarzył jeden raz
Jeden prawdziwy święty
Był między nami i ponad nas
W chmury rósł, niepojęty
Szarpała jego najświętszy trud
Świętoszków zawistna banda
W życiu wspaniałym dostrzegli: cud
Z łaski świętego – Weyganda.
(Marian Hemar, w: Koń trojański, Warszawa 1993).
Jędrzej Moraczewski – pierwszy premier odrodzonej Rzeczypospolitej.
Przyjazd Ignacego Paderewskiego do Poznania 26 grudnia 1918 r.
Odezwa wzywająca do obrony Wielkopolski przed Niemcami.
Generał Józef Haller dokonuje symbolicznego aktu przyłączenia Pomorza do Polski na wybrzeżu morskim w Pucku.
Grupa powstańców śląskich.
Polski plakat plebiscytowy, 1921 r.
Bitwa warszawska 1920 r.
Rozbrajanie Niemców w Warszawie – warta studentów. Na drugim planie widoczni rozbrojeni żołnierze niemieccy.
Rozbrajanie Niemców na ulicach Warszawy w 1918 roku.
Żołnierze oddziału samoobrony w roku 1918 – reprodukcja (brak informacji o autorstwie i źródle pozyskania).
Polskie oddziały atakujące dom na przedmieściach Lwowa, zajęty przez Ukraińców. Zima 1918 r. © IWM (Q 88610)
Luty 1919 r., powitanie generała Paula Henrysa, szefa Francuskiej Misji Wojskowej w Polsce. Po prawej stronie zdjęcia, w pierwszym szeregu lwowian, widoczna grupa uzbrojonych dzieci - Orląt Lwowskich. © Imperial War Museum (Q 88596) http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/205229754
Gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski, dowódca Armii "Wschód", witany przez oficerów we Lwowie, luty 1919 r. © IWM (Q 88637)
Pomieszczenie w budynku we Lwowie, zrabowane przez Ukraińców podczas oblężenia Lwowa, luty 1919 r. © IWM (Q 88623)
Pomieszczenie w budynku we Lwowie, zdewastowane przez Ukraińców podczas oblężenia Lwowa w 1918 r. Uwagę zwracają porzucone karabiny, w tym jeden z ułamaną kolbą i pakiet z napisem po ukraińsku "Pierwsza pomoc" © IWM (Q 88627)
Pomieszczenie budynku we Lwowie, zdewastowane podczas oblężenia miasta przez Ukraińców w 1918 r. Uwagę zwraca hełm typu niemieckiego, karabiny i naboje karabinowe na oknie po lewej stronie. Zdjęcie wykonane prawdopodobnie w lutym 1919 r. © IWM (Q 88626)
Odznaczenie obrońców Lwowa Krzyżami Walecznych przez gen dyw. Władysława Jędrzejewskiego, 1921 r. Fot. Marek Münz Domena Publiczna; polona.pl