Okupacja na ziemiach polskich zajętych przez ZSRS miała inny charakter niż na obszarach podbitych przez Niemców. Wynikało to z polityki władz sowieckich wobec ich mieszkańców, na którą wpłynęła, oprócz kwestii ideologicznych, struktura narodowościowa tej części Rzeczypospolitej. Znaczny odsetek ludności wschodnich województw RP stanowiły mniejszości narodowe, a w niektórych – wołyńskim, stanisławowskim, poleskim – Polacy znajdowali się w mniejszości. Narodowości zamieszkujące tę część kraju zazwyczaj okazywały radość z wkroczenia wojsk sowieckich (w wielu miejscowościach stawiano bramy powitalne) i satysfakcję z przegranej przez Polaków wojny.
Napis brzmi: Niech żyje nierozerwalny zwiazek narodów Związku Sowieckiego i Zachodniej Białorusi! (Da zdrawstwujet nieruszimyj sojuz narodow / sowietskogo sojuza i Zapadnoj Biełarussii) IPNBU-2-13-8-1
Szczególnie dostrzegalne było to w miasteczkach kresowych zamieszkiwanych przez ludność żydowską, różniącą się od innych mieszkańców wyglądem zewnętrznym, strojem, sposobem bycia, zwyczajami, dlatego bardziej zwracającą uwagę swoim zachowaniem. W rzeczywistości podobną postawę prezentowały również mniejszości białoruska i ukraińska, uznające wkroczenie Armii Czerwonej za zmianę na lepsze. Wynikało to z toczącego się konfliktu narodowościowego i społecznego z Polakami, niechęci do polskich rządów, słabej świadomości obywatelskiej, biedy, która kazała wierzyć w sowieckie deklaracje propagandowe o wprowadzeniu równości społecznej, konformizmu oraz nieznajomości prawdziwych warunków życia w ZSRS. Ukraińcy liczyli ponadto na uzyskanie większej autonomii niż w państwie polskim lub wręcz poważniejszych wpływów politycznych. Niechęć przybierała postać jawnej agresji, inspirowanej czasami przez wkraczających Sowietów. Zdarzały się wypadki zabijania żołnierzy, ziemian i osadników polskich, wystąpień przeciw administracji i napaści na mniejsze oddziały wojska. W Mokranach na Polesiu grupa wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną oficerów Flotylli Pińskiej została przekazana lokalnej bojówce i rozstrzelana. Przychylność mniejszości narodowych i udział ich przedstawicieli w sowieckich strukturach administracyjnych znacząco ułatwiły władzom okupacyjnym realizację prześladowań Polaków.
Agitacja za przyłączeniem Białostocczyzny do ZSRR
Pierwszą decyzją sowiecką było przygotowanie wyborów do zgromadzeń ludowych Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, jak w języku komunistycznej propagandy nazywano wschodnie województwa Polski. Głosowanie, które miało przesądzić o dalszym losie wschodnich ziem RP, poprzedziła kampania wyborcza, pozwalająca jednocześnie poznać komunistyczne rozumienie praw obywatelskich i zasad demokracji. We wszystkich miejscowościach organizowano wiece, na których namawiano do powszechnego udziału w głosowaniu i wybierano kandydatów do zgromadzeń, w rzeczywistości wyznaczonych wcześniej przez władze okupacyjne. W czasie zebrań mówiono o rzekomo ciężkich warunkach życia codziennego w przedwojennej Polsce i przeciwstawiano je dobrobytowi panującemu w ZSRS. Twierdzono, że w państwie sowieckim wiele towarów jest bezpłatnych, np. wydobywany w kopalniach cukier. Zamożności społeczeństwa ZSRS nie potwierdzał jednak powszechny rabunek mienia, w tym przedmiotów codziennego użytku, dokonywany przez funkcjonariuszy sowieckich na okupowanych terenach.
Jednym z absurdów sowieckiej propagandy było np. mówienie na zebraniach przedwyborczych, że wybory będą prawdziwie wolne, gdyż każdy obywatel dysponuje jednym głosem, podczas gdy w przedwojennej Polsce posiadacz dolarów rzekomo mógł ich oddać więcej. Nachalnej agitacji nie dało się praktycznie uniknąć. Jeżeli ktoś zignorował zaproszenie na zebranie, stosowano perswazję administracyjną i rozmaite szykany: pogróżki, rewizje i wybijanie szyb w mieszkaniach; zdarzały się podpalenia i bicie opornych. W większości wypadków wybór polegał na przedstawieniu kandydata na zebraniu, po czym nie poddawano jego kandydatury głosowaniu, lecz zawsze stawiano pytanie: kto jest przeciw. Obawa przed prześladowaniami sprawiała, że zwykle nikt się w takiej sytuacji nie odzywał. Kandydaci do zgromadzeń byli często sprowadzani z ZSRS i nieznani lokalnej społeczności. Znajdowali się wśród nich również miejscowi komuniści, przedstawiciele lokalnej biedoty i marginesu społecznego. W jednej ze wsi na Wołyniu kandydatem okazał się uwolniony z polskiego więzienia przedwojenny koniokrad. Chłopi powiedzieli o tym sowieckiemu urzędnikowi, zachwalającemu zalety złodzieja. Niezrażony urzędnik odparł, że kradł on, ponieważ w Polsce panował głód (nie przekonało to chłopów, którzy znali złodzieja i wiedzieli, że był to jego sposób życia).
Wybory odbyły się 22 października 1939 r. Bardzo trudno było uniknąć udziału w głosowaniu, nie narażając się na represje. Podobnie jak zebrania przedwyborcze wybory nie były przymusowe, władze sowieckie miały jednak dość środków, by przypominać ociągającym się o ich „obywatelskim obowiązku”. Na głosujących, którzy swój sprzeciw mogli wyrazić jedynie przez skreślenie nazwisk kandydatów, wywierano presję, by głosowali jawnie – nazwiska oddających głosy w kabinach odnotowywano. W niektórych lokalach dawano karty w zaklejonych kopertach, żądając, by nie niszczyć kopert. Wyborca nie mógł więc w ogóle zagłosować inaczej niż wrzucając kartę bez skreśleń, czyli akceptując kandydatów. W innych lokalach karty ze skreśleniami niszczono i zastępowano czystymi. W Lidzie urzędnik sowiecki stwierdzał, że istnieją wrogowie narodu, którzy będą skreślać przedstawicieli ludu, dlatego skreślenia nie będą brane pod uwagę. Zgodnie z wynikami podanymi przez władze sowieckie frekwencja wyborcza wyniosła blisko 95 proc. uprawnionych, z czego 90 proc. poparło kandydatów do obu zgromadzeń. Na pierwszych posiedzeniach w końcu października 1939 r. zwróciły się one do Rady Najwyższej ZSRS z prośbą o przyłączenie do Związku Sowieckiego, na co wyrażono natychmiastową zgodę. Z tej okazji Mołotow wygłosił słynne przemówienie, w którym powiedział, że wystarczyło krótkie uderzenie wojsk niemieckich i Armii Czerwonej, by nic nie pozostało z Polski – „tego bękarta traktatu wersalskiego”, i „każdy musi zrozumieć, że o przywróceniu dawnej Polski nie może być mowy”. Odtąd władze sowieckie zawsze powoływały się na rzekomo suwerenną wolę mieszkańców tych ziem, wyrażoną w październikowym głosowaniu. Konsekwencją wcielenia wschodniej Polski do ZSRS było narzucenie wszystkim jej mieszkańcom obywatelstwa sowieckiego.
W pierwszych tygodniach rządów władze sowieckie zakazały używania języka polskiego w urzędach, usunęły polskie nazwy ulic, wprowadziły własne programy nauczania w szkolnictwie i zlikwidowały Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie; w jego miejsce utworzono ukraińską uczelnię im. Iwana Franki (pozostawiono natomiast część polskich profesorów). Dokonano wymiany pieniądza, podobnie jak pod okupacją niemiecką, po niekorzystnym kursie, co przyczyniło się do powszechnego ubóstwa. Od grudnia 1939 r. zaczęły się masowe aresztowania przedstawicieli polskich elit. Część więziono na terenie okupacji sowieckiej, innych wywożono do obozów (łagrów) na północy ZSRS – w Republice Komi, w rejonie Workuty nad rzeką Peczorą i na półwyspie Magadan nad Kołymą. Kierowano ich do przymusowej pracy w przemyśle wydobywczym. Więźniowie przebywali w warunkach, które w większości wypadków prowadziły do śmierci lub zagrażały życiu. Zmuszani do pracy ponad siły, głodzeni, mieszkający w fatalnych warunkach i bez opieki medycznej, zapadali na choroby zakaźne. W obozach nad Kołymą z kilkunastu tysięcy Polaków, zesłanych do tamtejszych kopalni złota, niemal wszyscy zmarli w ciągu półtora roku.
Powszechniejszą formą represji stały się deportacje, czyli nagłe i masowe przesiedlenia obywateli polskich do odległych rejonów ZSRS. Dotknęły one głównie Polaków, w pewnym stopniu Żydów (ponad 20 proc.) – uciekinierów z ziem zajętych przez Niemców, w mniejszym zaś Ukraińców i Białorusinów. Pierwsza deportacja odbyła się w lutym 1940 r. i objęła rodziny osadników wojskowych oraz służby leśnej. Dwa miesiące później wywieziono rodziny oficerów WP. Trzecią wywózkę, która objęła w większości Żydów, zorganizowano latem, a ostatnią w przededniu wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Łącznie zesłano nie mniej niż 325 tys. osób. Władze sowieckie wywoziły obywateli polskich w nieogrzewanych wagonach towarowych, pozbawionych podstawowych warunków sanitarnych; deportowani otrzymywali głodowe racje żywnościowe. Zesłańcy trafiali przede wszystkim do Kazachstanu i na wschodnią Ukrainę, gdzie zmuszano ich do niewolniczej pracy w kopalniach.
Geografia Akcji AB i Zbrodni Katyńskiej
Po 17 września 1939 r. do niewoli sowieckiej dostało się 18 tys. oficerów WP. Reprezentowali oni wszystkie służby i stopnie wojskowe (znajdowało się wśród nich dwunastu generałów). Znaczną część uwięzionych stanowili oficerowie rezerwy, powołani do wojska w chwili wybuchu wojny. Większość jeńców należała do polskiej inteligencji: byli lekarzami, prawnikami, urzędnikami państwowymi i samorządowymi, nauczycielami szkolnymi i akademickimi, inżynierami, literatami, dziennikarzami, ziemianami, działaczami politycznymi i społecznymi. W obozach znaleźli się również przedstawiciele duszpasterstwa wojskowego różnych wyznań: kapelani katoliccy, prawosławni, mojżeszowi, protestanccy. Do końca października 1939 r. NKWD umieściło oficerów polskich w obozach w Kozielsku (na południowy wschód od Smoleńska) i Starobielsku na wschodniej Ukrainie, nad rzeką Ajdar. Natomiast w obozie na wyspie na jeziorze Seliger, w pobliżu Ostaszkowa, uwięziono funkcjonariuszy Policji Państwowej, Policji Województwa Śląskiego, Straży Granicznej, żandarmerii, więziennictwa, urzędników sądowych, oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza oraz grupę ziemian i osadników wojskowych.
ŚCIŚLE TAJNE (Z Teczki Specjalnej)
5 marca 1940 r. władze najwyższe ZSRS z Józefem Stalinem na czele podjęły decyzję o zamordowaniu 14 730 jeńców przebywających w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Na mocy tej samej decyzji zamordowano również ok. 7300 obywateli polskich więzionych przez NKWD na terenie okupowanych wschodnich województw RP oraz w ZSRS (na obszarach dzisiejszej Białorusi i Ukrainy).
Z listów znalezionych w mogile katyńskiej
Pamiętnik znaleziony w Katyniu
3 kwietnia 1940 r. z Kozielska wywieziono pierwszą grupę jeńców, a w następnych dniach – kolejne. Polskich oficerów przewożono koleją do stacji Gniezdowo pod Smoleńskiem, a stamtąd autobusami więziennymi do ośrodka wypoczynkowego NKWD w pobliżu Katynia. Po przywiezieniu do lasku katyńskiego jeńcy byli mordowani strzałem w tył głowy.Oficerów z obozu w Ostaszkowie zabijano w siedzibie NKWD w Kalininie (obecnie Twer) i grzebano w Miednoje, jeńców ze Starobielska mordowano w Charkowie, a ich zwłoki ukryto w Piatichatkach, na obszarze obecnej VI Strefy Parku Leśnego w Charkowie. Ocalało około 440 jeńców, których przewieziono do obozu w Griazowcu. Ofiary mordów dokonanych na dzisiejszej Ukrainie grzebano w lesie Bykownia w Kijowie. Nieznane jest miejsce pogrzebania ofiar z terenu Białorusi (przypuszczalnie są to Kuropaty – obecnie przedmieścia Mińska). Zamordowanie oficerów WP nastąpiło w tym samym czasie, gdy Niemcy na okupowanym przez siebie obszarze prowadzili Akcję A-B, podczas której rozstrzelano kilka tysięcy przedstawicieli polskiej inteligencji.
Niemiecka polityka okupacyjna na ziemiach polskich
Władze i Wojsko Polskie we Francji i w Wielkiej Brytanii w latach 1939–1941
© 2015 Biuro Edukacji Publicznej IPN. Wszystkie prawa zastrzeżone. Autorzy publikacji: Adam Dziurok, Marek Gałęzowski, Łukasz Kamiński, Filip Musiał Koordynator projektu: Tomasz Ginter (tomasz.ginter@ipn.gov.pl) |
Potrzebujeszwersjidrukowanej? |
Tragiczny był los Polaków wcielonych do tzw. strojbatalionów, czyli batalionów roboczych Armii Czerwonej, powołanych do pracy na rzecz frontu wojennego: zaopatrzenia jednostek liniowych, budowy umocnień, lotnisk, magazynów. Warunki życia w batalionach niewiele różniły się od panujących w łagrze, a niewielkie przewinienia karano zesłaniem do kompanii karnej obozu lub nawet rozstrzelaniem.
Uchwała z 5 III 1940 r.
I. Polecić NKWD ZSRS:
Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia [...].
Wyciąg z protokołu nr 13 posiedzeń Biura Politycznego KC WKP(b) w Moskwie z 5 marca 1940 r. [dotyczy decyzji w sprawie wymordowania polskich jeńców wojennych i więźniów, przebywających w sowieckich więzieniach] (w: Katyń. Dokumenty zbrodni, oprac. Wojciech Materski, Bolesław Woszczyński, Warszawa 1995).
8 I 1940 r. – Tatusiu Kochany!! Najdroższy!... Czemu nie wracasz? Mamusia mówi, że tymi kredkami, coś mi podarował na imieniny [...] Do szkoły teraz nie chodzę, bo zimno. Jak wrócisz, ucieszysz się pewno, że mamy nowego pieska. Mamusia nazwała go Filuś [...] Cześ.
12.II.40. – Kochany Papo, pewno wojna się prędko skończy. Bardzo za Tobą tęsknimy wszyscy i strasznie Ciebie całujemy. Irka przycięła sobie włosy i Mama się bardzo gniewała. Czy mieszkasz w ciepłym domu, bo u nas brak opału. Mama chciała Tobie posłać ciepłe rękawiczki, ale [...]
(cyt. za: Józef Mackiewicz, Dymy nad Katyniem [w:] Fakty, przyroda i ludzie, Londyn 1993).
8.04. Godzina 3.30. Wyjazd ze stacji Kozielsk na zachód. Godzina 9.45 – na stacji Jelnia. 9.04. Paręnaście minut przed piątą rano – pobudka w więziennych wagonach i przygotowywanie się do wychodzenia. Gdzieś mamy jechać samoch[odem]. I co dalej?
9.04. Piąta rano. Od świtu dzień rozpoczął się szczególnie. Wyjazd karetką więzienną w celkach (straszne!). Przywieziono [nas] gdzieś do lasu; coś w rodzaju letniska. Tu szczegółowa rewizja. Zabrano [mi] zegarek, na którym była godzina 6.30 (8.30). Pytano mnie o obrączkę, którą [...]. Zabrano ruble, pas główny, scyzoryk [...].
Ostatnie zapiski w notatniku znalezionym przy zwłokach mjr. Adama Solskiego (w: Pamiętniki znalezione w Katyniu, wyd. 2. Paryż 1990).
Przede mną rozwarty dół, a w jego czeluści warstwami, ciasno, jak sardynki w pudełku, trupy. Mundury, płaszcze, mundury polskie, pasy, guziki, buty, zwichrzone włosy na czaszkach, usta poniektórych wpółotwarte. Właśnie przestał mżyć deszczyk i blady promień słońca jął się przepychać poprzez koronę sosny. „Tiń-tiń-tiń!” – zawołał ucieszony ptaszek. [...] Straszne. Ręce i nogi nawzajem splecione, wszystko uciśnięte jak walcem. Poszarzałe, martwe, szereg za szeregiem, setka za setką, niewinni, bezbronni żołnierze. [...] Tamten leży twarzą w dół. Ten jest jeszcze w czapce. Wyjątek. A tam dalej wszyscy w płaszczach i nie rozpoznać w tej lepkiej masie indywidualnych kształtów. Właśnie: masa, słowo tak ulubione w Sowietach. [...] Wymowność tego munduru robi wrażenie zwłaszcza na Polaku. Odznaki, guziki, pasy, orły, ordery. Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie – kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen.
Pierwsza ekshumacja zamordowanych przez NKWD oficerów Wojska Polskiego w Katyniu zlecona przez Niemców wiosną 1943 r. GK-15-2-2-34
(cyt. za: Józef Mackiewicz, Dymy nad Katyniem [w:] Fakty, przyroda i ludzie, Londyn 1993).
Napis brzmi: Niech żyje nierozerwalny zwiazek narodów Związku Sowieckiego i Zachodniej Białorusi! (Da zdrawstwujet nieruszimyj sojuz narodow / sowietskogo sojuza i Zapadnoj Biełarussii) IPNBU-2-13-8-1
Geografia Akcji AB i Zbrodni Katyńskiej
Dwóch młodych mężczyzn z rowerami stoi w tłumie ludzi. Mężczyzna z lewej ma szarfę z napisem po rosyjsku, mężczyzna z prawej ma przewieszoną przez ramię szarfę z polskim napisem: NIECH ŻYJE NIEROZERWALNY BRATERSKI [ZWIĄZEK] NARODÓW ZWIĄZKU SOWIECKIEGO I BIAŁORUSI ZACHODNIEJ.
Zabawa wiejska w nieznanej wsi w czasie wiecu agitacyjnego za przyłączeniem Białostocczyzny do ZSRR.
Tłum wiwatujących ludzi. Nad nimi fragment transparentu z napisem w jezykach rosyjskim, polskim i jidysz: NIECH ŻYJE ZJEDNOCZONA BIAŁORUŚ RADZIECKA.
Tłum wiwatujących ludzi. Nad nimi fragment transparentu z napisem w jezykach rosyjskim, polskim i jidysz: NIECH ŻYJE ZJEDNOCZONA BIAŁORUŚ RADZIECKA.